„W kwietniu się podzieliliśmy – na grupę posłów, którzy są w partii politycznej i grupę, która jest w „fanclubie Gowina”” – komentował w Porannej rozmowie w RMF FM Kamil Bortniczuk, odnosząc się do kwietniowego sporu w rządzie o termin wyborów prezydenckich. Poseł Porozumienia – jak sam się określa - wprost przyznał, że „według jego wiedzy” już w kwietniu Jarosław Gowin chciał zmienić front i przejść do opozycji.

Jestem posłem Porozumienia - zapewnił Kamil Bortniczuk na antenie RMF FM, na pytanie o wykluczenie z partii odpowiedział - "różnie mówią".

Komentując rozłam, który nastąpił w partii mówił, że jego początkiem było to, że już kwietniu doszło do podziału. Już wtedy wiedziałem, że Gowin bierze posłów na wycieczkę, której oni nie są świadomi - to nie była tylko próba zablokowania wyborów - tłumaczył.

Przyznał także, że obawia się, że są prowadzone rozmowy posłów Porozumienia z Borysem Budką, ale jak dodał - "ze mną nikt nie rozmawia". Borys Budka się przyznał, że "łowi". Czy złowi? Mam nadzieję, że nie.

Jeżeli wszyscy chcieliby zrozumieć podłoże prawne tego konfliktu odsyłam do oświadczenia sądu koleżeńskiego. Jeżeli kongres doszedłby do skutku, to prezesem najpewniej zostałby znowu Jarosław Gowin, jeżeli Gowin przestanie uporczywie łamać statut - tłumaczył Bortniczuk na antenie RMF FM, przekonując, że "detale statutowe mają znaczenie". Pytany przez Roberta Mazurka o polityczne różnice między posłami, trzymającymi z Gowinem, a tymi po stronie Bielana odpowiedział: Polityczna różnica jest taka, jaka nakierowała się w kwietniu. Jest część polityków, która jest w stanie zrobić Gowina premierem, również kosztem zdrady. Pytanie, jak zachowa się większość.

Bortniczuk: Jarosław Gowin w kwietniu 2020 roku chciał zostać premierem opozycji

Czy Jarosław Gowin chciał zdradzić Jarosława Kaczyńskiego i zostać premierem opozycji? - pytał Robert Mazurek w internetowej części Porannej rozmowy w RMF FM. Mam wiedzę, na taki temat, że chciał zrobić to w kwietniu (2020 roku - red.). Dzisiaj nie mam takiej wiedzy, (...) ale zakładam, że tego nie wyklucza - odpowiedział Kamil Bortniczuk. Poseł klubu PiS podkreślał, że to na tym tle są różnice między nim a frakcją wicepremiera z Porozumienia. Różnica polega na tym, że mamy bardzo różne podejście do tego, jaką drogą Jarosław Gowin powinien dążyć do tego, żeby zostać premierem. Czy to jest droga zdrady i różnego rodzaju politycznych układanek, czy to jest droga budowania silnej partii i wygrania wyborów parlamentarnych - stwierdził.

Mazurek dziękuje za rozmowę i... wychodzi ze studia

"To ja już sobie pójdę" - tak pożegnał swojego gościa Robert Mazurek. Jednak po wyjściu prowadzącego ze studia poseł Bortniczuk... zdecydował się kontynuować swój monolog. Jaki był tego efekt? Zobaczcie sami!

Przeczytaj całą rozmowę:

Robert Mazurek, RMF FM: Powinienem powiedzieć: Kamil Bortniczuk, poseł... I teraz nie bardzo wiem. Porozumienia? Nie Porozumienia? PiS-u? Nie PiS-u? Czego pan jest posłem?

Kamil Bortniczuk: Jestem posłem Porozumienia i klubu parlamentarnego PiS.

Aha. No podobno z tego Porozumienia został pan wykluczony.

Różnie mówią.

Ludzie różne rzeczy mówią, proszę pana. Tak czy owak, rzeczywiście zima na zewnątrz, więc zostańcie w domu, po co w ogóle łazić gdziekolwiek. W polityce zrobiło się gorąco. Borys Budka, bo od tego, pan pozwoli, zacznę, twierdzi, że łowi. Łowi pięciu sprawiedliwych posłów w Porozumieniu i przekona ich do przejścia na dobrą stronę mocy i wtedy obali ten kaczystwoski reżim. Czy Porozumienie zostanie złowione?

Wierzę, że nie, I nie wiem, na czym miałaby polegać uczciwość czy sprawiedliwość, o której mówił Borys Budka w kontekście zmiany strony sporu politycznego przy tak dużej polaryzacji. Jeżeli ktoś chwilę temu startował z listy Prawa i Sprawiedliwości, podpisywał się pod tymi czterema latami dobrej zmiany, obiecywał wyborcom, że będzie to kontynuował, a dzisiaj miałby przejść na drugą stronę barykady i jasną czy ciemną stronę mocy - to jest kwestią ocenna.

Ale to jest pańska opinia. Natomiast ja pytam o to, czy mimo to, że pan tak twierdzi, to Borys Budka znajdzie tych pięciu albo więcej, sprawiedliwych, którzy przejdą na stronę opozycji?

To jest pytanie, odpowiedź na które przyniesie dopiero przyszłość. Ja nie mam dzisiaj wiedzy na ten temat.

A są takie rozmowy?

Obawiam, że są. Ze mną nikt nie rozmawia oczywiście, bo ja już zachowałem się tak, jak się zachowałem, w kwietniu tego (2020 - red.) roku na wiosnę, kiedy te rozmowy były prowadzone i co do tego posiadłem wiedzę, co wówczas wiedziałem, że jest szykowane jakieś porozumienie Jarosława Gowina z opozycją. Plan w kontekście marszałka Sejmu...

Zaraz, zaraz. Pan wiedział o tym, że jest szykowane porozumienie Jarosława Gowina z opozycją. Na czym miałoby polegać to porozumienie?

Tak. Wówczas na pewnym etapie dowiedziałem się, co wpłynęło też na moje stanowisko. Ja wówczas zmieniłem front, co później próbowano na różne sposoby tłumaczyć ze środka partii, również przez przecieki medialne, jakobym uległ jakimś szantażom. Nie. Wówczas podjąłem wiedzę, że Jarosław Gowin zabiera posłów na wycieczkę, której oni nie są do końca świadomi. Kiedy taką wiedzę posiadłem, zacząłem przekonywać posłów, że nie tylko biorą udział w próbie zablokowania wyborów 10 maja, ale że jest to znacznie szerszy plan polityczny, w ramach którego było chociażby przejęcie TVP poprzez komisarza, który miał tam zostać wprowadzony przez nowego premiera...

Pan twierdzi, że Jarosław Gowin w kwietniu chciał zmienić front, chciał przejść na stronę opozycji?

Tak. Nie mam wątpliwości. W tamtym okresie najzwyczajniej w świecie miałem taką wiedzę. Co się dzieje dzisiaj? Dzisiaj takiej wiedzy nie mam, natomiast...

A dzisiaj mamy luty. Co takiego was różni dzisiaj, bo jak rozumiem, stare wasze zadry poszły w niepamięć, skoro tyle razem jeszcze wytrzymaliście?

Chcieliśmy, żeby poszło w niepamięć i myślę, że po tym, jak ostatecznie udało się porozumieć w sprawie tematu wyborów, Jarosław Gowin nie poszedł na drugą stronę, Andrzej Duda został prezydentem, to próbowaliśmy odciąć to grubą kreską. Niestety te podziały były na tyle głębokie, że one się odbudowały w październiku, kiedy na prezydium koledzy przegrali głosowanie, ci koledzy, którzy byli gotowi, tych kilka sztuk, przejść na drugą stronę, przegrali głosowanie w sprawie ministra konstytucyjnego, co miało później wpływ na szereg ich działań. Pozastatutowe pompowanie zarządu.

To są detale, które...

Potem uruchomił się sąd koleżeński, w ostateczności jesteśmy, mówiąc w bardzo dużym skrócie, tutaj, gdzie jesteśmy dzisiaj. Jest to pokłosie kwietnia, pośrednie.

Teraz dwie osoby tytułują się...

Dzisiaj Borys Budka łowi. Borys Budka się przyznał, że łowi. Czy złowi? Mam nadzieję, że nie. I wierzę, że nie i cieszę się, że chociażby to, co się dzieje dzisiaj, przełożyło się na to, że wszyscy posłowie Porozumienia, bo my w sposób oczywisty - mówię tutaj o naszej czwórce, jesteśmy... czy piątce, licząc Jadwigę Emilewicz, jesteśmy przeciwko podejmowaniu jakichkolwiek rozmów z opozycją, natomiast reszta podpisała się pod listem, który popiera Jarosława Gowina.

No dobrze, tylko tak naprawdę ludzie mają tylko jedno pytanie w tym wszystkim, bo wasze spory wewnętrzne o statut, o to czy Gowin jest prawnie czy bezprawnie szefem partii swojego imienia, są drugorzędne. Pytanie jest takie. O co tak naprawdę chodzi dzisiaj? Nie o kwiecień przecież. Dziś mamy luty, proszę pana. 10 miesięcy potem. O co chodzi dzisiaj? Czym się różnicie wy, bielanowcy, od gowinowców w tym cudownym sporze?

Tutaj, jeżeli wszyscy chcieliby zrozumieć, to odsyłam do oświadczenia sądu koleżeńskiego. Ja nie będę dziś o nim mówił, o ono ma dwie strony. Ale jak ktoś naprawdę jest zainteresowany podłożem prawnym tego konfliktu...

Nie chodzi o podłoże prawne, na litość boską...

O to chodzi właśnie. My się oczywiście poróżniliśmy w kwietniu, jeszcze raz powiedziałem: od kwietnia te podziały są żywe, dzieliliśmy się na grupę posłów, która jest w fanklubie Jarosława Gowina, na grupę posłów, która, że tak powiem, pływa i podejmuje swoje decyzje w zależności od tego, co się dzieje, i na grupę posłów, która jest w partii politycznej. A partia polityczna charakteryzuje się tym, że ludzie, którzy do niej przystępują, powinni samodzielnie myśleć. Powinni być informowani i współtworzyć to, w jakim kierunku idzie partia.

Ta czwórka posłów, która się nie podpisała pod tym listem w obronie Gowina, zostanie prędzej czy później z partii wykluczona. Ale nie udało wam się...

Niekoniecznie.

Nie udało wam się przejąć władzy w Porozumieniu, skoro większość klubu, większość posłów Porozumienia, ogromna większość posłów Porozumienia, twardo stoi przy Gowinie.

Bo nie mamy też wątpliwości do tego, że liderem partii Porozumienie Jarosława Gowina jest Jarosław Gowin. Natomiast, jeżeli chodzi o zapis statutowy, twardy, no to do listopada najdłużej, pełniącym obowiązki prezesa jest Adam Bielan i ma za zadanie przeprowadzić kongres, którego nie udało się przeprowadzić. Jeżeli ten kongres dojdzie do skutku, to najpewniej prezesem zostałby znowu Jarosław Gowin. O ile przestanie uporczywie łamać statut, bo od kilku dni to wszystko, co się dzieje to jest uporczywe łamanie statutu.

Czy jesteście w stanie się dogadać z Gowinem?

Ten spór moim zdaniem rozstrzygnie Krajowy Rejestr Sądowy.

Czyli nie jesteście w stanie się dogadać, skoro odwołuje się pan do KRS.

Po tym, jak rozstrzygnie KRS, będziemy w stanie pewnie usiąść do stołu, przy różnych warunkach brzegowych, które będą musiały zostać zachowane.

A nie prościej byłoby po prostu wam, tej grupce rozłamowców, zapisać się od razu do PiS-u?

Ale to nie jest scenariusz, który rozważamy. Naprawdę kierujemy się przede wszystkim dobrem Porozumienia.

Nie no, dobrem państwa się kierujecie. Przecież wszyscy się kierują dobrem państwa. I dobro Polski jest najważniejsze.

Dobrem Porozumienia kierujemy się na forum partyjnym.

Dobrze, ale panie pośle, zupełnie poważnie. O co w tej chwili chodzi? Jaka jest różnica - powrócę do tego pytania, pan nie odpowiedział, pan twierdzi, że to wszystko jakieś detale, detale prawne. O co chodzi, jaka jest polityczna różnica między wami a Gowinem?

Detale statutowe mają znaczenie, ale nie będę już do nich wracał. Polityczna różnica jest taka, jaka nakierowała się w kwietniu, czyli jest część naszych polityków, niewielka bardzo, myślę, że mniej liczna niż ta nasza grupa, która jest gotowa przejść na drugą stronę, jest gotowa uczynić z Jarosława Gowina premiera, również kosztem zdrady. Jest część polityków, która się temu bardzo mocno sprzeciwia, a że tak powiem, walka się toczy, kiedy w momencie potencjalnego przejścia, walka się toczy o to, jak zachowa się większość. Ta większość miała już okazję się opowiedzieć i opowiedziała się w kwietniu, kiedy to rzeczywiście powiedzieli: okej, o wybory będziemy walczyć, jak lew, do ostatniej kropli krwi. Ale nie ma mowy o żadnych bliższych relacjach z opozycją. Jestem przekonany, że większość posłów Porozumienia nadal tak uważa. 

Opracowanie: