"Dostęp do rejestrów danych osobowych, jest bardzo ograniczony. Mają go pojedyncze osoby. W systemie e-zdrowia to będzie nie więcej niż kilkanaście osób. Nie jest też prawdą to, że można w swobodny sposób sięgnąć do danych dowolnego obywatela" - zapewniał minister cyfryzacji Janusz Cieszyński w Porannej rozmowie w RMF FM.

Adam Niedzielski wykonał dobrą robotę na stanowisku ministra zdrowia. Przeprowadził Polskę przez bardzo trudny czas pandemii i wiele osób, które teraz go krytykują, wtedy kiedy trzeba było być twarzą szczepień - chowało głowę w piasek - stwierdził minister cyfryzacji odpowiadając na pytanie, czy ma pretensje do zdymisjonowanego ministra zdrowia o podważenie społecznego zaufania do projektu cyfrowego państwa.

Podstawą systemu rejestrów cyfrowych, jest to, że można sprawdzić, kto z nich korzystał - tłumaczył Janusz Cieszyński.

Dostęp do rejestrów danych osobowych, jest bardzo ograniczony. Mają go pojedyncze osoby. W systemie e-zdrowia to będzie nie więcej niż kilkanaście osób. Nie jest też prawdą to, że można w swobodny sposób sięgnąć do danych dowolnego obywatela. Rzeczy, po których można wyszukiwać dane w systemie, to co do zasady: numer prawa do wykonywania zawodu lekarza, nazwa i dane podmiotu leczniczego, w którym została wystawiona recepta, oraz lek. Tu była wyjątkowa sytuacja, w której lekarz przepisał receptę sam sobie. Wtedy nie ma "anonimizacji", bo występuje numer prawa do wykonywania zawodu - wyjaśniał minister zapytany o to, na ile bezpieczne są dane pacjentów skoro Niedzielski mógł ujawnić informacje na temat lekarza i wpisywanych przez niego leków.

Jakie informacje o obywatelach mogą sprawdzać ludzie rządu?

My nie przeglądamy danych w rejestrach. Do przeglądania danych są uprawnione organy ścigania, służby. Nie mamy uprawnień, a jak naruszymy te uprawnienia, to wtedy pozostanie po tym niedający się wymazać ślad. I są niezależne organy, które istnieją po to, żeby kontrolować ministerstwa i inne instytucje, kiedy te nadużywają swoich uprawnień - twierdzi Cieszyński.

Rejestry nie są ze sobą połączone - dodaje minister, który uważa, że w związku z tym nie ma możliwości całościowego sprawdzenia wszystkich wrażliwych informacji o obywatelach.

To jest bezpieczne. Rejestry państwowe funkcjonują w wydzielonej sieci. Mają do tego dostęp tylko urzędnicy samorządowi i w zależności od rejestru też inne służby. W nowej wersji mObywatela i tam w zakładce "historia" można sprawdzić, kiedy się logowano, kiedy aktywowano różne funkcje. Stopniowo udostępniamy w coraz większej liczbie usług tę "rozliczalność", na potrzeby tego, żeby obywatel sam mógł to sprawdzić - wyjaśnia minister.

Kto zweryfikuje, gdzie są pola do nadużyć?

Dlatego mamy Urząd Ochrony Danych Osobowych, który jest instytucją niezależną. Jego rolą jest weryfikacja wszelkich kwestii (związanych z ewentualnymi nadużyciami w obszarze danych osobowych - przyp.red.) - wyjaśnił Janusz Cieszyński.

Cieszyński: pierwsze pytanie referendalne nawiązuje do wyprzedaży majątku państwowego przez Tuska

Tusk wyprzedawał majątek państwowy za prawie 60 mld złotych, kiedy był premierem. Przecież chciał sprzedać nawet Rafinerię Gdańską i, jak sam mówił, nie wykluczał jej sprzedaży Rosjanom - powiedział gość Porannej rozmowy RMF FM minister cyfryzacji, Janusz Cieszyński. Na pytanie o firmowaną przez rząd PiS sprzedaż Rafinerii Saudyjczykom, Cieszyński powiedział, że to nie byłą wyprzedaż narodowego majątku. (...) to jest budowanie koncernu energetycznego, który ma szansę konkurować na światowych rynkach (...) I to jest coś, o czym wszyscy wiedzą, Platforma też mówiła, ale jak zawsze, oni mówili, a Prawo i Sprawiedliwość to zrobiło.

Najbliższe wybory parlamentarne odbędą się po raz pierwszy w oparciu o Centralny Rejestr Wyborców. 

(Rejestr - przyp. RMF) działa, co potwierdziła swoją opinią Państwowa Komisja Wyborcza. Nie byłoby możliwe uruchomienie Rejestru bez pozytywnej opinii PKW, która odpowiada za nadzór nad całym procesem wyborczym. CRW nie służy, wbrew temu, co na którymś z wieców mówił Tusk, do ustalania wyniku wyborów. CRW sprawia, że mamy jedną bazę, z której drukowane są spisy wyborców. Nie może być sytuacji takiej, że w wyniku jakieś błędu, pomyłki, ta sama osoba byłaby przypisana do głosowania na raz w dwóch gminach - powiedział Cieszyński.

Cieszyński chce startować w wyborach, ale partia zdecyduje skąd

To jest decyzja kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości. (...) to jest naturalne, jeżeli ktoś bierze udział w polityce, że chce startować w wyborach, sprawdzić się czy wyborcy mu zaufają (...) Jeżeli tylko będę miał taką możliwość, to jak najbardziej tak. Natomiast, jeżeli chodzi o kwestię związaną z tym, co, gdzie i jak, to są decyzje kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości - tłumaczył w Porannej rozmowie RMF FM Cieszyński. 

Na uwagę, że cieniem na jego kampanię wyborczej może się położyć afera respiratorowa, Cieszyński powiedział: "To jest już coś, o czym zdecydują wyborcy (...) warto pokazać sukcesy: cyfryzacja, służba zdrowia, mObywatel".

Laptopy dla uczniów pod koniec września

Sprawa laptopów do uczniów podstawówek rozstrzygnie się w najbliższych tygodniach. 

Jesteśmy obecnie na takim etapie, że w 73 regionach Polski zostały rozpisane umowy wykonawcze, czyli przetargi na te laptopy zgodnie z umowami ramowymi, które zostały wcześniej podpisane z trzynastoma wykonawcami. W ośmiu regionach już te przetargi zostały rozstrzygnięte, czyli wiemy jaki sprzęt trafi do tych regionów. Do końca tego tygodnia będą rozstrzygnięte wszystkie - obiecał minister cyfryzacji. (...) jeżeli podpiszemy te umowy do, powiedzmy, końca sierpnia czy do ostatniego tygodnia sierpnia, plus 40 dni (na dostarczenie komputerów - przyp. RMF) to oznacza, że w końcówce września już praktycznie wszyscy powinni mieć ten sprzęt - dodał.

Ostrożnie z selfie a la Barbie

W związku z modą na robienie sobie selfie a la Barbie poprzez niektóre aplikacje, na fali filmu, który jest wyświetlany w polskich kinach, Cieszyński zaleca ostrożność. (...) prawdą jest to, że to są aplikacje, które zachęcają nas do tego, żebyśmy im (swoje - przyp. RMF) dane przekazali. Co do zasady nie powinniśmy podawać naszych danych, jeżeli mamy co do tego jakiekolwiek wątpliwości, szczególnie w aplikacjach, których nie znamy. Zresztą firma Mattel, która produkuje te lalki, od tych aplikacji jednoznacznie się odcięła - powiedział gość Porannej rozmowy RMF FM.