„My nie traktujemy Unii Europejskiej jak bankomatu. Te wszystkie dopłaty, które uzyskujemy z Unii, a to nie są jakieś gigantyczne pieniądze, bo przypomnę polskie PKB to jest ponad 500 mld euro rocznie, a dopłaty unijne to jest ok. 8 mld euro rocznie, więc szału nie ma” – stwierdził w Popołudniowej rozmowie w RMF FM Witold Waszczykowski.

Te pieniądze, które przychodzą z UE to nie jest żadna jałmużna, to jest czysto ekonomiczny deal, rekompensata za to, że już w latach 90. otworzyliśmy nasze rynki na działalność zachodnich firm, które zarabiają krocie (...). Słusznie Polska jest bardzo ostrożna z Węgrami, zagroziła wetem, aby doprecyzować wszystko - dodał gość Pawła Balinowskiego.


"Musimy czekać"

Na razie mamy dużo informacji sprzecznych na ten temat (negocjacji ws. budżetu UE - przyp. RMF FM). Mamy bardzo dużo informacji na temat rzekomej propozycji nowej wobec nas. Jednocześnie mamy informacje płynące z rządu (...), że żadnego porozumienia jeszcze nie ma. Jak rozumiem, trwają negocjacje i będziemy się mogli odnieść dopiero do ustaleń, które zapadną jutro na Radzie Europejskiej. Natomiast propozycja jaka była przez całe miesiące składana m.in. Polsce, aby zaakceptować bardzo szeroko definiowaną formułę kontrolowania praworządności oznacza złamanie traktatu, dlatego, że oznaczałoby to przyznanie Komisji Europejskiej niezwykle szerokich uprawnień, kompetencji, aby kontrolować rządy państw demokratycznych, państw UE nie tylko za wymiar sprawiedliwości, ale za kwestie polityczne, gospodarcze, społeczne, obyczajowe - stwierdził na antenie RMF FM były europoseł PiS.

Były szef MSZ był pytany o to, czy jeśli mechanizm "pieniądze za praworządność" będzie stosowany tylko do budżetu na najbliższe lata i do Funduszu Odbudowy, to jest do zaakceptowania w obecnej formie. To zależy czy on będzie się rozciągał na funkcjonowanie rządu. Oczywiście ochrona wydatkowania pieniędzy należy się takiemu budżetowi (...). Natomiast istnieje obawa cały czas, czy to będzie próba szerokiego rozumienia kontroli praworządności i wtrącania się w politykę rządu - stwierdził.


Waszczykowski pytany o to, co w Brukseli mówi się o negocjacjach, stwierdził: Jesteśmy skazani na informacje medialne (...). Praktyka dowodzi, że dopóki wszystko jest nieuzgodnione, to nic nie jest uzgodnione. Musimy czekać. 

"Pytanie, czy wtedy nie oszukano premiera Morawieckiego"

Lipcowy szczyt UE zakończył się częściowym sukcesem. Na lipcowym szczycie wynegocjowano olbrzymie kwoty, przede wszystkim uzgodniono dwa budżety. (...) Sukcesem tamtego szczytu było to, że znalazły się w tych budżetach potężne podziałki pieniędzy dla Polski. W budżecie covidowym Polska znalazła się na czwartym miejscu w ewentualnym przyznawaniu nam pieniędzy - mówił w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Witold Waszczykowski - były szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych i europoseł Prawa i Sprawiedliwości. Natomiast tam uzgodniono, że KE ma uzyskać prerogatywy, ma być uzgodniona klauzula praworządności, ale wtedy na szczycie tę klauzulę rozumiano jako ochronę prawno-finansową budżetów, taki miał być kompromis. Później KE i dyplomacja niemiecka bardzo rozszerzyły tę interpretację. Pytanie, czy wtedy nie oszukano premiera (Mateusza Morawieckiego - przyp. red.) i w ogóle premierów poszczególnych krajów i teraz zmienia się ustalenia szczytu lipcowego - dodał Waszczykowski.


Gość Pawła Balinowskiego pytany o to, czy postawa Polski i Węgier (zapowiadających weto unijnego budżetu - przyp. red.) nie utrudni naszemu krajowi dalszego funkcjonowania w UE, odpowiada: Nie, dlaczego? Przecież w lipcu "awanturnikiem" był premier Niderlandów, który szefował grupie "skąpców" i nikt nie miał do niego pretensji. (...) UE nie jest klubem altruistów. Tu trzeba mieć mocno zdefiniowane swoje interesy i ich bronić. (...) Nauczmy się wreszcie tego. Co to za głupie oskarżenia, że Polska macha szabelką? Mamy swoje interesy?

ZOBACZ RÓWNIEŻ: Kompromis zamiast weta. Są wytyczne, jak stosować mechanizm praworządności