„Chiny absolutnie nie chcą iść na zwarcie z Zachodem” – mówił w Popołudniowej rozmowie w RMF FM kierownik Zakładu Studiów Azjatyckich Uniwersytetu SWPS prof. Marcin Jacoby. „Chiny nie mogą zyskać, jeżeli będzie druga zimna wojna, a jeżeli będzie otwarta konfrontacja, to tym bardziej. Chinom zależy przede wszystkim na tym, żeby wzmacniać swoją pozycję międzynarodową, żeby mieć stabilną pozycję handlową, żeby mieć bezpieczeństwo energetyczne – tutaj też bardzo ważna rzecz, że wcale nie stawiają na Rosję, tylko rozwijają bardzo aktywnie kontakty m.in. z państwami arabskimi” – zaznaczył.

Sinolog podkreślił, że Chiny "wcale nie chcą silnej Rosji". Natomiast Chinom zależy na świecie wielobiegunowym, gdzie jest wielu różnych graczy, a nie świat demokratyczny, a z drugiej strony autorytarny - jak USA coraz częściej mówią - zauważył.

Zdaniem eksperta obecnie to raczej Putin staje u boku Chin niż Chiny u boku Putina. Chiny grają swoją grę i w niej Rosja jest partnerem, którego chcą mieć na świecie. To znaczy, że nie chcą na pewno doprowadzić do upadku Rosji. Chcą zrobić wszystko, żeby Rosja była i była ważnym graczem politycznym na świecie, natomiast mają interesy ekonomiczne przede wszystkim w Europie i Ameryce Północnej. Tych interesów też chcą chronić, bronić i wydaje się, że próbują równoważyć różne elementy - podkreślił.

Paweł Balinowski na antenie RMF FM pytał swojego gościa również o to, czy długi konflikt destabilizujący Europę jest na korzyść Chińczyków. Wydaje mi się, że nie. Wydaje mi się, że Chiny dały wielokrotnie sygnał subtelny, ale wyraźny, że są zirytowane tym, co dzieje się na Ukrainie i że Rosja nie jest w stanie tego konfliktu zakończyć. Osłabiona Ukraina też nie jest w chińskim interesie (...). I Ukraina jest potrzebna i Rosja - Rosja bardziej politycznie, Ukraina bardziej gospodarczo - powiedział kierownik Zakładu Studiów Azjatyckich Uniwersytetu SWPS.

Chińska broń trafi do Rosji?

Przedstawiciele amerykańskiej administracji ostrzegali Pekin w ostatnich dniach przed dostarczeniem Rosji broni. Czy możliwe jest, że uzbrojenie z Pekinu trafi na front ukraiński? Nie wiem, skąd są te informacje, też je widziałem. Wydaje mi się, że to są informacje płynące ze strony amerykańskiej. Ja bym był raczej ostrożny. Wydaje mi się, że to jest zupełnie wbrew interesom chińskim. Chiny do tej pory próbowały bardzo trudno balansować na granicy wspierania Rosji na niwie dyplomatycznej i nienarażaniu się na sankcje gospodarcze Zachodu - ocenił prof. Jacoby i dodał, że w tej sprawie ważne są jeszcze inne kwestie np. rywalizacja technologiczna z USA. Chiny są w bardzo trudnej sytuacji i naprawdę boją się tego, że USA jeszcze mocniej uderzą, a do tej pory uderzały w Chiny bardzo wyraźnie na niwie technologicznej - zaznaczył.

Prof. Jacoby podkreślił, że "na razie włożyłby między bajki" informacje o tym, że Pekin może przekazać broń Rosji. Jeżeli Chiny będą w jakikolwiek sposób wspierać Rosję, to będą to robić naokoło i  po kryjomu.

"Amerykanie działają konfrontacyjnie, w niektórych przypadkach wręcz prowokują Chiny"

Dość pesymistycznie patrzę na sytuację dlatego, że Chiny na pewno nie dążą do konfliktu ze Stanami Zjednoczonymi, ponieważ Stany Zjednoczone nadal militarnie są dużo silniejsze od Chin. W chińskim interesie jest, żeby do żadnego konfliktu nie doszło. Natomiast nie jestem przekonany czy również jest to w interesie amerykańskim. Słyszałem o tym, że te gremia wojskowe, którym zależy na ograniczonym terytorialnie konflikcie z Chinami, mają coraz więcej do powiedzenia w Waszyngtonie. I jest to bardzo niepokojące - mówił w internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM prof. Marcin Jacoby, kierownik Zakładu Studiów Azjatyckich Uniwersytetu SWPS.

Zdaniem gościa RMF FM "Amerykanie działają bardzo konfrontacyjnie": I to musimy jasno powiedzieć. Wręcz w niektórych momentach prowokują Chińczyków do działania, więc te relacje są bardzo napięte - mówił.

Putin jest zakładnikiem Chin

Kierownik Zakładu Studiów Azjatyckich Uniwersytetu SWPS był też pytany o interesy, jakie Chiny robią z Rosją. Chiny to jest naród i cywilizacja kupców. To są świetni biznesmeni. Jestem przekonany, że te deale, które teraz Chiny robią, jeśli chodzi o właśnie zakup surowców energetycznych z Rosji, są najlepszymi w historii świata. Putin jest zakładnikiem Chin - mówił prof. Jacoby. Jak tłumaczył gość RMF FM, dużo się teraz mówi i w Chinach i w Rosji o tym, że historycznie to Rosja była tym starszym bratem Chin: To Chiny od Rosji się uczyły komunizmu, to Chiny z Rosji implementowały cały system, od edukacji po rządzenie, po kwestie militarne. A teraz to się absolutnie odwraca, co jest dla Rosji wielkim uderzeniem w rosyjską dumę - tłumaczył. Zdaniem gościa RMF FM to jest "jeden z bardzo bolesnych dla Rosji kosztów tej wojny w Ukrainie".

Chiny mają bardzo dużą elastyczność. To jest i pozytywne i negatywne

Prowadzący rozmowę Paweł Balinowski pytał również swojego gościa, czy to Chiny mogą zapobiec temu, że Rosja użyje w Ukrainie broni atomowej. Czytałem analizy, że użycie tych małych ładunków tak naprawdę w niczym nie pomoże Rosji od strony militarnej. To jest pytanie, gdzie jest ta niewidzialna chińska granica, jeśli chodzi o dalsze dyplomatyczne wspieranie Rosji. Czy ona jest tam, czy jeszcze gdzieś dalej i czy wystarczy jedna bomba, czy dwie, czy trzy - mówił  kierownik Zakładu Studiów Azjatyckich Uniwersytetu SWPS. Mam nadzieję, że w ogóle nie będziemy mówić o takim zagrożeniu na serio. Natomiast wydaje mi się, że Chiny mają bardzo dużą elastyczność. To jest i pozytywne i negatywne. Wyobrażam sobie sytuację, w której Rosja robi coś, co jest absolutnie nieakceptowalne, a Chiny nadal w swojej wielkiej elastyczności uważają, że jednak nie odcinają się od Rosji - dodał.

Opracowanie: