"Nie wiemy dzisiaj, na jaką skalę wzrostu cen rząd się zdecyduje. Zakładamy w naszych prognozach, że w przypadku gazu, którego ceny radykalnie spadły i one dzisiaj są niskie na rynkach światowych (...), to zamrożenie zostanie utrzymane, cena gazu nie wzrośnie w lipcu. Natomiast cena prądu wzrośnie (...), pojawia się 15 proc." - powiedział o mrożeniu cen energii Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska. Ekspert był gościem Marka Tejchmana w Popołudniowej rozmowie w RMF FM. Jak dodał, "to jest dzisiaj najbardziej prawdopodobny scenariusz".

Jak podkreślił ekonomista, mówiąc o przywróceniu 5-procentowego VAT-u na żywność, "sięgnijmy do historii". Wprowadzono zerowy VAT w odpowiedzi na znaczący wzrost cen, który miał miejsce jeszcze przed wybuchem wojny w Ukrainie. Co do zasady to było rozwiązanie przejściowe, ono było przedłużane, nigdy nie zakładaliśmy, że ono zostanie z nami do końca - podkreślił.

Zaznaczył, że 0 proc. VAT-u na żywność "to jest ponad 10 mld złotych rocznie dla budżetu państwa". Z tych pieniędzy finansujemy różne ważne cele społeczne - dodał.

Czy wyższy VAT odczujemy podczas zakupów?

Prowadzący rozmowę zapytał swojego gościa o to, czy odczujemy wyższy VAT podczas zakupów.

Mówimy o wzroście cen podstawowych produktów żywnościowych o 5 proc. - jeżeli przeniesiemy to na cały koszyk towarów i usług konsumpcyjnych, które nabywamy, to wzrost przeciętnego poziomu cen jest mniejszy, bo udział tej żywności w koszyku towarów i usług konsumpcyjnych, które nabywamy, to jest około 1/4 - powiedział Jakub Borowski.

Podkreślił, że "na żywność wydajemy "więcej niż w krajach rozwiniętych". Kraje rozwinięte to gospodarstwa domowe o wyższych dochodach - wydają więcej na usługi, mniej na żywność - mówił.

Zdaniem ekonomisty, "przełożenie wzrostu cen żywności na przeciętny poziom cen to będzie 1 procent - przeciętnie rzecz biorąc: wszystkie ceny, jeśli uwzględnimy koszyk, który nabywamy jako gospodarstwa domowe, wzrosną z tego tytułu o 1 procent".

Gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM zwrócił uwagę, że wzrost cen wpłynie również na kolejną waloryzację emerytur i rent, a także na wzrost płacy minimalnej.

"Zakładałem, że to nastąpi w lipcu"

Ekonomista zaznaczył, że nie spodziewał się już teraz decyzji o przywróceniu 5-procentowego VAT-u.

Ja zakładałem, że to nastąpi w lipcu, bo mamy podwójne wybory. Wydawało mi się, że z przyczyn taktycznych koalicja zdecyduje się zrobić to później, zrobiła to wcześniej. Z tego powodu, że ta inflacja jest wyraźnie niższa i połączenie tych dwóch efektów  - wyraźnie niższej inflacji i wyższego VAT-u, który ją trochę podbije - sprawi, że ta inflacja nadal mimo wzrostu będzie akceptowalna - stwierdził ekonomista.

Czy sklepy wezmą na siebie wyższy VAT?

Czy sklepy spróbują wziąć na siebie wyższy VAT na żywność? - zapytał Marek Tejchman.

To zależy od siły popytu (...). To zależy od tego, czy gospodarstwa domowe zwiększają swoje dochody po uwzględnieniu inflacji (...). Siła nabywcza tych dochodów rośnie i w tej chwili rośnie szybko. Płace rosną nominalnie - w sektorze przedsiębiorstwa o 12 proc. Mamy duże podwyżki w sferze budżetowej, w szczególności dla nauczycieli. To są czynniki, które sprawiają, że gospodarstwa domowe tak bardzo nie odczują tych wzrostów cen. Innymi słowy, nadal wzrost ich płac będzie szybszy niż wzrost cen, dlatego my zakładamy, że przeniesienie VAT-u będzie pełne - powiedział Jakub Borowski.

Zakładamy, że przeniesienie VAT-u na ceny żywności w sklepach będzie pełne - podkreślił.

Prowadzący rozmowę zwrócił uwagę na "wojnę" handlową - czy może ona mieć wpływ na ceny po przywróceniu 5 proc. VAT-u?

Wedle naszych ocen, mimo presji konkurencyjnej, która jest na rynku, mówię o handlu detalicznym, sądzimy, że przeniesienie będzie pełne, ponieważ jest formalne uzasadnienie - dodał.

Borowski: Ceny gazu pozostaną zamrożone, ceny prądu wzrosną

W internetowej części Popołudniowej rozmowy w RMF FM Jakub Borowski, główny ekonomista Credit Agricole Bank Polska, komentował też plany rządu dotyczące tarcz zamrażających ceny energii. Nie wiemy dzisiaj, na jaką skalę wzrostu cen rząd się zdecyduje. Zakładamy w naszych prognozach, że w przypadku gazu, którego ceny radykalnie spadły i one dzisiaj są niskie na rynkach światowych (...), to zamrożenie zostanie utrzymane, cena gazu nie wzrośnie w lipcu. Natomiast cena prądu wzrośnie (...), pojawia się 15 proc. To jest dzisiaj najbardziej prawdopodobny scenariusz - mówił Borowski.  

Inflacja w związku z tym od lipca z tego tytułu będzie wyższa (...). Rząd będzie chciał to wygładzić. I to oznacza, że z pełzającym wzrostem cen energii elektrycznej dla gospodarstw domowych, niedużym, będziemy mieć do czynienia jeszcze w roku 2025 - dodał. 

O podwyższeniu kwoty wolnej od podaktu

W Popołudniowej rozmowie w RMF FM poruszona została też kwestia sztandarowego pomysłu wyborczego Koalicji Obywatelskiej, czyli podwyższenia kwoty wolnej od podatku do 60 tysięcy zł.

Wiceminister finansów Jarosław Neneman powiedział, że podwyżka kwoty do 60 tys. zł została "trochę odłożona na bok"Dlatego, że jest mnóstwo bardziej pilnych rzeczy do załatwienia, a kwota wiążąca się z kwotą 60 tys. zł, to ubytek dochodów, sprawia, że nie ma na razie przestrzeni, żeby w perspektywie przyszłego roku zaproponować jakieś konkretne rozwiązania. Może to się zmieni, ale na tę chwilę, mówię państwu jak jest, sytuacja budżetu jest ciężka - mówił Neneman w trakcie posiedzenia Rady Dialogu Społecznego. Jako argument podał, że wydatki na obronność "rosną w kosmos", co bardzo ogranicza przestrzeń do bardziej aktywnej polityki.

Według wyliczeń Ministerstwa Finansów ubytek dochodów z PIT spowodowany podwyżką kwoty wolnej od podatku mógłby wynieść nawet 48 mld zł.

Mamy sytuację, w której rząd musi pożyczyć bardzo dużą kwotę na rynkach finansowych i to się dzieje. Potrzeby sektora finansów publicznych wyniosą pewnie ponad 300 mld zł w tym roku. To oznacza, że rząd szuka dochodów. Oznacza też, że na bardzo kosztowne obietnice, które były składane w kampanii wyborczej, a kwota wolna jest bardzo kosztowna - 48 mld zł - w krótkim okresie nas nie stać. Nie stać nas na to, żeby to wprowadzić w jednym ruchu. To musiałoby być rozłożone na lata. Sądzę, że rząd będzie zmierzał do jakiejś próby rozsmarowania tego w latach w czasie kadencji - oceniał słowa wiceministra finansów gość Popołudniowej rozmowy w RMF FM. 

Borowski powiedział: Waga tej obietnicy jest na tyle duża, że myślę, iż począwszy od przyszłego roku będą prace zmierzające, by chociaż trochę uszczknąć tej kwoty, żeby się przemieścić trochę w kierunku tych 60 tysięcy zł

KE cofnie się w sprawie Zielonego Ładu

W piątek poznamy zapewne plany Komisji Europejskiej dotyczące zmian w Zielonym Ładzie, które zostały wymuszone protestami rolniczymi w całej Europie. 

Wyprognozowanie tego, co się wyłoni z tych protestów rolniczych, jak ostatecznie zareaguje KE, w jakim kierunku to pójdzie, jest bardzo trudne. Zielony Ład jest, paradoksalnie, najprostszą rzeczą do korekty - powiedział Borowski. 

Możemy rozważać cła. Nie sądzę, by to w najbliższej przyszłości było celem wszystkich krajów UE, bo trzeba by wprowadzić cła, które obejmują całą Unię. Dopłaty - tu jest problem, bo budżet na wspólną politykę rolną jest mniejszy, przez co wzrosły ceny. Dokonano w nim korekt - mniej na dopłaty, więcej na inwestycje w rolnictwie. Trudno to teraz cofnąć. Nowy Parlament Europejski musiałby skorygować ten wieloletni budżet unijny, te wieloletnie ramy finansowe. Wszystkie kraje musiałyby się na to zgodzić. Wielka operacja. Tu jest duży problem - tłumaczył sytuację wokół Zielonego Ładu Borowski. 

Dlatego ten pierwszy ruch, który trochę zdejmuje ciśnienie z protestów, to jest ten ruch związany z Zielonym Ładem i on nastąpi. Komisja Europejska się cofnie bez wątpienia, bo to jest stosunkowo proste. Trzeba się będzie cofnąć na tej drodze do zdrowszej, droższej żywności. Bo w istocie to o to chodziło - powiedział. 

Opracowanie: