Donald Trump powtarza, że jeśli wróci do Białego Domu doprowadzi do zakończenia wojny na Ukrainie "w ciągu 24 godzin". Zdaniem byłego prezydenta konflikt wokół Ukrainy przemienił się w "katastrofę", bo obecna amerykańska administracja jest "niekompetentna".

W ostatnim czasie niektórzy politycy opozycji w Polsce zadają pytanie, czy obecne władze biorą pod uwagę ewentualny zwrot w Białym Domu. W najnowszym wywiadzie Donald Trump bardzo zdecydowanie potwierdza, że jeśli wróci do władzy, czego jak twierdzi jest pewien, zakończenie wojny będzie jego głównym celem. 

W wywiadzie udzielonym w Szkocji telewizji GBNews były prezydent USA twierdzi, że doprowadzenie do pokoju byłoby dla niego łatwe. Donald Trump podkreślił to kilka razy wyjaśniając - "Znam Zełeńskiego, znam Putina" - i po raz kolejny zapewnił, że jeśli obejmie władzę w Białym Domu, wojna ustanie "w jeden dzień".

Były prezydent, który zapowiedział ponowny start w wyborach, w rozmowie z prezenterem stacji Nigelem Faragem, byłym liderem eurosceptycznej brytyjskiej partii UKIP, przekonuje, że nasilający się konflikt Zachodu z Rosją może doprowadzić do użycia broni atomowej. "Świat wokół nas wybucha" - mówi Donald Trump i twierdzi, że gdyby w Białym Domu nie zastąpił go Joe Biden  - "Prezydent Putin nie wszedłby na Ukrainę, a prezydent Xi nigdy nie mówił by tego co mówi o Tajwanie".

Według Trumpa zakończenie wojny byłoby bardzo wskazane dla gospodarki, w szczególności amerykańskiej. "Ceny energii spadną, spadną stopy procentowe, spadną podatki" - obiecuje Trump i zauważa, że utrata globalnej pozycji dolara byłaby "jak przegranie wojny", a właściwie "gorzej niż przegranie wojny". 

Zdaniem republikańskiego polityka, który w przyszłym miesiącu skończy 77 lat, za obecne działania władz w Waszyngtonie odpowiada “bardzo sprytna grupa marksistów czy komunistów czy jak ich nazwiemy", a sam prezydent Joe Biden tak naprawdę nie rządzi. 

"On jest teraz w Delaware i śpi" - podsumował swojego rywala Donald Trump.