W tak znakomitym gronie spotkali się po raz pierwszy i po raz ostatni. Łączył ich szczytny cel, Katyń, połączyły okolice lotniska w Smoleńsku. Ludzie z różnych środowisk w jednym miejscu.

Najpierw, jak wielu, upewniłem się, że pierwszy kwietnia już minął. A potem z minuty na minutę zastygałem w bezruchu. Coraz więcej nazwisk, coraz więcej ludzi. Aż w końcu cała, przerażająca lista. I żadnej nadziei.

No właśnie, czy żadnej? Wszak nie spotkali się tylko po to, by zginąć. Nie mogli. Wiemy co się skończyło. Ale co się zacznie? To zależy od nas. Ode mnie. Od ciebie. Od każdego.