Dla Polaków igrzyska olimpijskie skończą się dziś. Justyna Kowalczyk pobiegnie na 30 kilometrów, a polskie panczenistki wystartują w półfinale i miejmy nadzieję finale wyścigu drużynowego. Całe szczęście, że kanadyjscy hokeiści wygrali ze Słowacją, bo w przypadku porażki skończyliby igrzyska już wczoraj.

Zastanawiałem się ostatnio nad wartością medali zdobywanych w Vancouver. A to przy okazji finałów short tracku, gdzie co chwilę był finałowy wyścig i co chwilę ktoś zdobywał złoto. Jak porównać złoty medal w dyscyplinie, w której jest wiele dystansów na przykład z hokejem. Tu trzeba rozegrać kilka spotkań, od pewnego momentu każde trzeba wygrać i dopiero wtedy można się cieszyć z medalu. Jednego.

Liczba dystansów w short tracku, w łyżwiarstwie szybkim, a na letnich igrzyskach choćby w pływaniu jest tak ogromna, że i o multimedalistów nietrudno. Przecież gdyby zrobiono zawody na skoczni K-60, K-80, K-150 i jeszcze na mamucie Simon Ammann zdobyłby sześć medali. W skokach, hokeju, łyżwiarstwie figurowym i jeszcze kilku innych sportach nie ma miejsca na Michaela Phelpsa.