Strajk ostrzegawczy łódzkich pracowników socjalnych. Przez dwie godziny nie pracowało około trzystu osób. Zamknięte były filie Miejskich Ośrodków Pomocy Społecznej, a podopieczni nie byli obsługiwani.

Pracownicy socjalni walczą w ten sposób o wyższe pensje, regularne wypłaty świadczeń dla osób korzystających z pomocy społecznej oraz zwiększenie zatrudnienia. Teraz na jednego pracownika przypada około stu podopiecznych.

Jak przekonała się nasza dziennikarka, Agnieszka Wyderka, protest spotkał się ze zrozumieniem.

Pozytywnie oceniam tę akcję, mają rację. Mają niskie płace, ale walczą też w naszym imieniu. Im chodzi też o to, że państwo nie zapewnia nam świadczeń na określonym poziomie - powiedział jeden z podopiecznych.

Pracownicy socjalni zapowiadają, że jeżeli akcja nie przyniesie rezultatów, zaczną prawdziwy strajk.

Wtedy się miasto obudzi, bo my jesteśmy właściwie gwarantem spokoju w Łodzi - podkreśla przedstawiciel protestujących Karol Orczykowski.