Starcie Tahiti z Hiszpanią podczas Pucharu Konfederacji, zapowiadane jako pojedynek Dawida z Goliatem, bardziej przypominało (smutną, acz pouczającą) nowelę Elizy Orzeszkowej – „Gloria victis”. Tak, chwała zwyciężonym. Bo choć piłkarze z Polinezji przegrali aż 0:10, walczyli do ostatniej minuty.

Przed meczem trener Tahiti mówił, że spotkanie z Hiszpanami jest dla nich jak święto Bożego Narodzenia. Trafił się więc i prezent: Fernando Torres, choć wbił 4 gole, przestrzelił rzut karny. Bramkarz Tahiti nie posiadał się ze szczęścia! W szał radości wpadli też ostatnio piłkarze szwajcarskiego FC Gams, małego klubu, który awansował do IV ligi. Zawodnicy uczcili swój sukces w dość nietypowy sposób: po zakończonym meczu wykonali na murawie taniec radości. Ale nie sam taniec był interesujący, a strój, w którym go wykonali - taki raczej strój Adama. Cóż, niektórym po awansie jest goło i wesoło, a innym - zamiast awansu - zostają co najwyżej nagie pośladki Koseckiego... 

Tymczasem w Norwegii straszą już nie tylko trolle, ale i trener kadry skoczków, Alexander Stoeckl. Podobno zrywa swoich podopiecznych w środku nocy i wiezie ich na pogrążoną w egipskich ciemnościach norweską skocznię. Jakby tego było mało, każdy z nich dostaje na belce startowej zadanie...matematyczne, które musi rozwiązać między wyjściem z progu a zeskokiem. Podobno wszystkie te drastyczne metody mają wzmocnić zawodników mentalnie. Ale co w przypadku, gdyby np. Anders Bardal nie był lotny w całkach? Czy słabsi z matmy nie wystartują w Pucharze Świata? Jedna wielka niewiadoma! Jedno jest pewne - trener Norwegów tym razem przeskoczył samego siebie.

Robert Lewandowski i spekulacje wokół Roberta Lewandowskiego są jak bliźnięta syjamskie. Tym razem coś z prywatnego podwórka - otóż "Lewy" i jego wybranka już dziś/za tydzień/za miesiąc/w odległej/nieodległej przyszłości staną na ślubnym kobiercu! Niedawno piłkarz wywiódł w pole dziennikarzy ogłaszając, że jego ślub odbędzie się 15 czerwca w Trębkach Nowych. Do niczego takiego (chyba) jednak w Trębkach 15 czerwca nie doszło, a - jak wieść gminna niesie - prawdopodobnie może raczej ma dojść dzisiaj. No cóż, ze ślubem Lewandowskiego jest jak z jego kontraktem z Bayernem - jest, będzie, podobno ma być, uff. A kiedy? A kto to wie!