Polki górą! Agnieszka Radwańska wygrała kolejny turniej w Australii (tym razem w Sydney) i jest jedną z faworytek do tytułu w rozpoczynającym się właśnie Australian Open. Z kolei Justyna Kowalczyk czwarty raz z rzędu zatriumfowała w Tour de Ski i – również po raz czwarty- została Sportowcem Roku, zwyciężając w plebiscycie „Przeglądu Sportowego”.

"Czwórka" to chyba także ulubiona cyfra Leo Messiego. Argentyńczyk po raz czwarty z rzędu otrzymał Złotą Piłkę dla najlepszego gracza. Można by rzec, że to dość nudna wiadomość. Ale info o Złotej Piłce ożywia galowa kreacja Messiego. Jego krytycy twierdzą, że wszystkiego w tym sezonie nie pokazał. No i rzeczywiście: najlepsze (gajerek w groszki) zostawił na koniec.

Czemu Leo włożył ów ciuch? Na ten temat krążą różne teorie. Żeby mu pasował do Złotej Piłki i do Złotego Buta? Żeby dostać rolę w kolejnych częściach "Hobbita"? Żeby upodobnić się do Diego Maradony, który miał niemal identyczny garnitur? A może, żeby zdegustować Ronaldo? I to się akurat Messiemu udało, wystarczy spojrzeć na tę minę:

W każdym razie i Ronaldo, i Messi postawili na muchę. Zupełnie jak nasz premier.

Nie wiemy, jak pójdzie naszym szczypiornistom ze Słowenią i czy uda im się pokonać Serbię. Jedno zwycięstwo już odnieśli: wygrali z... "M jak miłość". Ze względu na transmisje z Mistrzostw Świata TVP nie pokaże w przyszłym tygodniu nowych odcinków kultowego serialu. Ta decyzja rozczarowała wielu widzów. Cały tydzień będą musieli czekać w niepewności, w jaki wzorek wytapetuje mieszkanie mąż Marty i czy Madzia wreszcie zrozumie, że jej kochanek zdradza ją ze swoją żoną. Wypada mieć tylko nadzieję, że gra Polaków zagwarantuje nam większe emocje niż Luckowe szachy...

Tymczasem w Wiśle odbył się konkurs Pucharu Świata w skokach narciarskich. Pierwszy raz w historii i od razu z pechem - jeszcze w hotelu okradziono zawodników, a na skoczni warunki dyktował wiatr. Czyli średnio. Tak też wypadli polscy skoczkowie. Jednak nie tracili dobrego humoru. Np. Piotr Żyła zdradził przed kamerami, jak się wskakuje na najwyższe w karierze (6) miejsce: "Garbik z przodu, fajeczka, no i leci". Ale najweselej zrobiło się w przerwie konkursu, gdy z recitalem wyskoczył... Michał Wiśniewski. Taką oto wysokich lotów rozrywkę zapewnił publiczności teść piosenkarza, a przy okazji prezes PZN, Apoloniusz Tajner. Cóż, do tego ostatniego pana idealnie pasuje tytuł jednego z hitów Wiśniewskiego: "Keine Grenzen".