Komisja Ligi zdecydowała, że żółta kartka dla piłkarza Arki Gdynia Marciano Brumy nie będzie wliczana do rejestru upomnień. Holender został nią ukarany w piątkowym meczu z Legią Warszawa, po starciu z Miroslavem Radoviciem, a sędzia podyktował rzut karny.

Decyzja japońskiego arbitra Masaaki Tomy z 38. minuty wywołała mnóstwo kontrowersji. W pole karne Arki wbiegał z piłką Ivica Vrdoljak, a do jego podania próbowali dojść Bruma i właśnie Radović. Kiedy bramkarz gości Norbert Witkowski złapał już piłkę, obrońca Arki pociągnął Serba za koszulkę i spodenki w polu karnym. Wcześniej obydwaj pomagali sobie rękoma w wywalczeniu lepszej pozycji i wydawało się, że to Radović powalił na ziemię rywala.

Japoński sędzia Toma podyktował rzut karny dla Legii, a Brumę ukarał żółtą kartką. "Jedenastkę" na gola zamienił Ivica Vrdoljak i gospodarze objęli prowadzenie 1:0. To było ważne trafienie, ponieważ stołeczny zespół prezentował się bardzo słabo i z trudem stwarzał sobie podbramkowe sytuacje. Ostatecznie Legia wygrała 3:0 po golach Bruno Mezengi i Tomasza Kiełbowicza w końcówce spotkania.

Dla Brumy była to czwarta żółta kartka w tym sezonie i gdyby nie decyzja Komisji Ligi, obrońca nie mógłby wystąpić w najbliższym meczu ze Śląskiem Wrocław.