Trzykrotny mistrz świata w jeździe na żużlu Duńczyk Nicki Pedersen zderzył się w nocy na autostradzie w Szwecji z łosiem. Pedersen wracał z meczu szwedzkiej ligi w Norrkoeping i jechał do Danii. Samochód, którym jechał wraz z dwoma mechanikami, nadaje się do kasacji, lecz wszyscy wyszli z wypadku bez szwanku.

Na szczęście jechaliśmy tylko 90 km/h i to nas uratowało. Łoś wpadł nagle na drogę i doszło do czołowego zderzenia. Niestety z powodu uszkodzenia samochodu dotarłem do Odense dopiero nad ranem i od razu pojechałem na zabiegi do fizjoterapeuty, a wieczorem czeka mnie mecz duńskiej ligi, więc na sen nie ma już czasu - powiedział Pedersen dziennikowi Jyllands Posten.

Zdaniem policji Pedersen miał wielkie szczęście, ponieważ jechał minibusem, który jest wyższy od samochodu osobowego. W jego przypadku łoś uderzył w maskę i silnik, które zamortyzowały siłę kolizji. W przypadku samochodów osobowych zwierzę, które ma długie i cienkie nogi, po uderzeniu przez niżej zawieszony samochód wpada przez przednią szybę do środka, dusząc swoim kilkusetkilogramowym ciężarem pasażerów.