Kontrowersyjnemu australijskiemu tenisiście Nickowi Kyrgiosowi grozi kolejna kara za nieodpowiednie zachowanie w turnieju wimbledońskim. Tym razem zlekceważył przepisy dotyczące ubioru. Wcześniej nałożono na niego dwie grzywny w łącznej wysokości 14 tys. dolarów.

Zgodnie z przepisami zawodnicy rywalizujący w Wimbledonie mogą wchodzić na kort tylko ubrani całkowicie na biało. Tymczasem Kyrgios przyszedł na poniedziałkowy mecz z Brandonem Nakashimą w czerwonych butach, które co prawda później zmienił, ale po spotkaniu w 1/8 finału ponownie je założył, a dodatkową przywdział czerwoną czapkę.

Zapytany, dlaczego celowo złamał zasady, odpowiedział w swoim stylu: Ponieważ robię, co chcę. 

Dodał, że bardzo lubi swoje czerwone buty, ale zapewnił, że w ćwierćfinale z Cristianem Garinem będzie już przestrzegał przepisów. Jeśli pokona Chilijczyka, po raz pierwszy w karierze awansuje w singlu do ćwierćfinału turnieju wielkoszlemowego.

Splunął w stronę kibica, przeklinał podczas meczu z Tsitsipasem

To już kolejna kara dla Kyrgiosa. Niesportowego zachowania tenisista dopuścił się podczas meczu 1. rundy wielkoszlemowego Wimbledonu - z reprezentantem gospodarzy Paulem Jubbem. Kyrgios rozzłoszczony przez jednego z fanów, patrząc w jego kierunku splunął przed siebie. Przyznał się później do tego na konferencji prasowej. 27-letni Australijczyk dostał karę 10 tys. dolarów.

Kolejne kontrowersje pojawiły się podczas jego meczu z Grekiem Stefanosem Tsitsipasem. Obaj zawodnicy często tracili nad sobą panowanie i dostawali napomnienia. 

Kyrgios przeklinał i krzyczał nawet na swój sztab, z kolei Grek po porażce w drugim secie wybił piłkę w trybuny, prawie trafiając nią jednego z kibiców. Australijczyk wtedy domagał się dyskwalifikacji rywala i przez kilka minut kłócił się o to z sędzią, który udzielił tylko ostrzeżenia. 23-letni Tsitsipas w pewnym momencie stracił panowanie nad sobą i próbował nawet trafić piłką usiłującego stale wyprowadzać go z równowagi rywala. Zachowanie Australijczyka nazwał "cyrkiem Kyrgiosa".

Kyrgos dostał grzywnę (w wwysokości 4 tys. dolarów) za używanie niecenzuralnych słów, a Grek - za niesportowe zachowanie.

Tsitsipas o Kyrgiosie: To tyran

Stefanos Tsitsipas po spotkaniu powiedział, że Kyrgios "to tyran".

To ciągłe zastraszanie przeciwników. Pewnie taki sam był w szkole. Nie lubię tyranów. Nie lubię ludzi, którzy poniżają innych. On ma też dobre cechy charakteru, ale ma też bardzo złą stronę, która, jeśli zostanie ujawniona, może naprawdę wyrządzić wiele szkód i zła - mówił Grek.

Australijczyk wyśmiał te uwagi. Nie wiem, co powiedzieć. Nie wiem, w jaki sposób miałbym się nad nim znęcać. Nie zrobiłem niczego w stosunku do Stefanosa, co byłoby lekceważące. On jest po prostu miękki, jeśli mówi takie rzeczy. Nie jesteśmy z tego samego materiału. Mam w szatni wielu przyjaciół. Właściwie jestem jednym z bardziej lubianych. On nie jest lubiany - powiedział.