W 2011 roku Paweł Wojciechowski został mistrzem świata w skoku o tyczce. Od tego czasu różnie układały się jego sportowe losy, ale nasz lekkoatleta ma ciągle swoje sportowe plany i marzenia. Teraz kończy przygotowania do sezonu halowego. Celem na ten rok jest poprawienie wyników z poprzedniego sezonu i wyjazd na mistrzostwa świata w Budapeszcie.

W poprzednim roku Paweł Wojciechowski nie miał powodów do zadowolenia. Na zawodach w Grecji skoczył 5,60 m i już się nie poprawił. Na mistrzostwach Polski zajął odległe, piąte miejsce. Później postanowił zakończyć sezon. Jak przyznał, potrzebował dłuższego odpoczynku i resetu. Jesienią wrócił już do treningów. Jakie były te początki?

Ta przerwa dwumiesięczna i początek treningów to było coś okropnego. Jakbym wracał z bardzo długiej podróży. Gdzieś zaczynałem od początku, ale wszystko zaczyna wyglądać tak jak powinno. Wracamy do sprawności fizycznej, pewności siebie. Mam nadzieję, że uda mi się to pokazać od pierwszych startów w hali, bo naprawdę na treningach wszystko zaczyna wyglądać nieźle. No ale nie da się ukryć - jestem już wiekowym sportowcem. Może nie chodzi o sam wiek, ale staż treningowy. Coraz trudniej osiągać rezultaty, jakich bym oczekiwał. Mimo wszystko liczę na to, że będę skakał wyżej niż w poprzednim sezonie - podkreśla Paweł Wojciechowski.

W tym roku Wojciechowski chce nawiązać do swoich lepszych sezonów i chce skakać wyżej. Ma także dokładnie sprecyzowane cele.

Najważniejszy jest powrót do pewności siebie. Chcę, żeby skoki były powtarzalne. Założenie jest takie, żeby halę skończyć z wynikiem 5,70. To by było coś co da mi otwarty mental przed sezonem letnim. To dobra wysokość bazowa. Myślę, że to realne. Na pewno celem na ten sezon jest wyjazd na mistrzostwa świata. W perspektywie są też igrzyska olimpijskie. I to jest cel nadrzędny ponad wszystkim. Wyjazd na tegoroczne mistrzostwa byłby dobrym przetarciem. Minimum kwalifikacyjne to 5,81 - całkiem solidne. Bywałem już oczywiście na takich wysokościach. Jeśli wszystko będzie się układało jak dotychczas i będę zdrowy, to powinna być formalność - ocenia.

Oczywiście w skoku o tyczce mamy teraz jedną, wielką gwiazdą. To Szwed Armand Duplantis, który już kilkakrotnie bił rekordy świata. Czy w tym roku będzie w stanie zrobić to ponownie? Wojciechowski odpowiada w ten sposób: "Ja zadaje sobie inne pytanie. Co musi się wydarzyć, żeby on tego nie zrobił. Myślę, że na pewno skoczy kolejny rekord i to zapewne już podczas sezonu halowego".

Opracowanie: