"Czeka nas bardzo trudny turniej. Wiele drużyn jest na podobnym poziomie, a my staramy się, by osiągnąć wyższy. Zawodnicy są w pełni zaangażowani, trenują i nie narzekają" - mówi trener reprezentacji siatkarzy Andrea Anastasi. Włoch nadal nie wie, czy kontuzjowany Zbigniew Bartman będzie w stanie pojechać na mistrzostwa Europy, które odbędą się w dniach 10-18 września w Czechach i Austrii. Do pełni sił powinni natomiast powrócić Sebastian Świderski i Piotr Gruszka.

Najgorzej wygląda kontuzja Zbigniewa Bartmana, której nasz reprezentacyjny atakujący nabawił się podczas finałowego turnieju Ligi Światowej. Andrea Anastasi jest jednak optymistą. Badania pokazują, że jest nieźle i noga w szybkim tempie się goi. Co tydzień zwiększa obciążenia na treningach, ćwiczy na siłowni i z piłkami. Spędza też wiele czasu w basenie z fizykoterapeutą, by utrzymać formę fizyczną - tłumaczył Włoch.

Sytuacja przez kontuzję Bartmana się jeszcze bardziej skomplikowała, ale nie do końca jest tak źle. Jakub Jarosz i Piotr Gruszka wracają do formy. Czują się coraz lepiej na parkiecie. Sytuacja obu tych zawodników jest całkowicie inna. Piotrek walczy o powrót po kontuzji do formy, jaką miał chociażby dwa lata temu w Izmirze, gdzie został "Najbardziej Wartościowym Graczem" turnieju. To jest i moje marzenie, ale czy się uda, trudno w tej chwili powiedzieć. Na treningach robi wszystko, jest potwornie zmęczony, to widać. Kuba formą błysnął już w ostatnich meczach finałowego turnieju LŚ. Teraz pracujemy nad tym, by uwierzył w siebie i stał się jednym z liderów drużyny. U niego to sprawa bardziej psychiki niż formy - stwierdził Anastasi.

Szkoleniowiec przyznał, że zawodnicy są bardzo zmęczeni. W czwartek i piątek mają zaplanowane mecze towarzyskie z Francją w Ostrowcu Świętokrzyskim, więc i zajęcia będą trochę lżejsze.

Potem biało-czerwonych czekają jeszcze trzy spotkania w Memoriale Wagnera w Katowicach - z czwartą drużyną ubiegłorocznych mistrzostw świata - Włochami, zwycięzcą tegorocznej Ligi Światowej - Rosją i Czechami. To pokaże, na jakim poziomie znajduje się w danym momencie drużyna. Właśnie w walce z silnymi ekipami wychodzą na światło dzienne wszystkie mankamenty - tłumaczył.

Anastasi po cichu marzy o tym, by Bartosz Kurek powtórzył sukces z Ligi Światowej, podczas której rozgrywał niesamowite zawody. Według trenera polskiej kadry, to zawodnik kompletny. On ani na chwilę nie zwalnia. Z każdego treningu wychodzi skonany, a za parę godzin zjawia się znowu, z uśmiechem na twarzy i czeka, co tym razem ma robić. Ten chłopak ma wszystkie papiery na to, by stać się najlepszym przyjmującym na świecie i wcale niedużo mu do tego brakuje. Jest jeszcze młody, a bezsprzecznie jest liderem reprezentacji, mimo, że sam się przed takim określeniem broni - komplementował 23-letniego siatkarza opiekun drużyny.