Z formy i kondycji Justyny, na tym etapie, jestem bardzo zadowolony. Jak na razie realizujemy wszystko, co sobie założyliśmy - twierdzi trener najlepszej polskiej biegaczki narciarskiej Aleksander Wierietielny. W czwartek Justyna Kowalczyk rozpoczęła kolejny etap przygotowań do sezonu. Po dłuższej przerwie znów biegała na nartach po śniegu, tym razem na lodowcu Dachstein w Alpach Austriackich.

Do Ramsau przyjechaliśmy wprawdzie w niedzielę wieczorem, ale dopiero w czwartek, oficjalnie rozpoczęliśmy zgrupowanie. Rano był rozruch, potem trzygodzinny bieg na nartach, po południu Justyna wsiadła na rower i jechała do góry - poinformował szkoleniowiec dwukrotnej mistrzyni świata z Liberca i mistrzyni olimpijskiej.

Dla pani Justyny to zgrupowanie ma charakter wprowadzający w sezon. Warunki nie są oczywiście typowo zimowe, powiedziałbym dość trudne, bo podłoże jest twarde, śnieg zmrożony, ale inaczej nie może być o tej porze roku na lodowcu na wysokości 2700 metrów. Przygotowaliśmy pętlę o długości 10 km - dodał asystent trenera Rafał Węgrzyn.

Justynie Kowalczyk towarzyszą jeszcze trzy osoby: serwismeni Mateusz Nuciak i Estończyk Are Mets oraz fizjoterapeuta Jan Wacholski, który jest nową osobą w sztabie polskiej biegaczki.

W Ramsau Kowalczyk i jej ekipa pozostaną do 19 października. Później przeniosą się do Maso Corto, alpejskiej wioski we włoskim Tyrolu Południowym.