Koszykówka 3x3 budzi w naszym kraju coraz większe emocje i zainteresowanie, co potwierdziły choćby niedawne III Igrzyska Europejskie Kraków-Małopolska. Od kilku lat trenerem odnoszącej sukcesy męskiej reprezentacji jest Piotr Renkiel. W rozmowie z Patrykiem Serwańskim opowiedział o tym, jakie cechy musi mieć zawodnik grający w tę odmianę koszykówki. Jaka jest rola doświadczenia i jak radzić sobie z emocjami podczas tak dynamicznej rozgrywki? Posłuchajcie rozmowy z Piotrem Renkielem.

Co trzeba wiedzieć o koszykówce 3x3? Mecz trwa przez 10 minut albo do czasu, aż jedna z drużyn zdobędzie 21 punktów. Zegar jest zatrzymywany, gdy mamy przerwę w grze. Na akcję ofensywną i oddanie rzutu drużyna ma 12 sekund. Po celnym rzucie piłka trafia w ręce drugiego zespołu. Zawodnicy muszą przenieść piłkę za linię rzutu z dystansu i tak rozpoczynają własny atak. W tej odmianie basketu zdobywa się 1 lub 2 punkty (za rzut z dystansu). Do tego dochodzą rzuty osobiste po faulach. 

To najważniejsze, podstawowe informacje. Kluczowa do zrozumienia gry i emocji targających zawodnikami jest dynamika rozgrywki. Bardzo szybkie akcje, zmiana roli w krótkim czasie (z drużyny atakującej na broniącą i odwrotnie). 

Jak w krótkim czasie wymieniać informacje, jak się uspokoić gdy nerwy biorą górę. Trener reprezentacji Piotr Renkiel tłumaczy: Im więcej mamy przegranych meczów, trudnych sytuacji albo takich, w których gracz popełnia błędy, tym więcej zbieramy doświadczenia. To kluczowe. Zawodnicy muszę sobie ufać. Widzieć, dlaczego dostali od kolegi jakąś uwagę, dlaczego ktoś na nich nakrzyczał w trakcie gry. W takiej sytuacji nie możesz pójść w kierunku tego, że coś zrobiłeś źle. Musisz się skupić, zapomnieć o tym i wrócić do gry. Nie masz czasu, by usiąść na ławce rezerwowych, ochłonąć. Musisz wrócić do gry i pomóc drużynie. Także zawodnicy mogą na siebie nakrzyczeć, wkurzyć się, ale po chwili jedynym zadaniem jest skupienie się na wspólnym celu, jakim jest wygranie meczu. Wiadomo, że zawsze jest presja, są emocje. Złe emocje musisz z siebie wyrzucić po meczu, wykrzyczeć to. Tak, żeby na kolejne spotkanie wejść z chłodnymi głowami, a przecież czasami konkretne pojedynki dzieli kilkadziesiąt minut.

Co ciekawe obecnie rola trenera w trakcie meczu koszykówki 3x3 jest bardzo ograniczona. Można to porównać do tenisa, w którym kontakt trenera z zawodnikiem w trakcie spotkania jest niemalże zabroniony. Tutaj schemat jest podobny.

Tu wszystko bazuje na doświadczeniu. Czasami zawodnicy sami decydują, co zrobić na boisku. Oni to wiedzą i nie muszę im tego przekazywać. Ufam swoim zawodnikom w końcówkach meczów. Bez tej nici porozumienia nie da się zajść daleko. Wskazówki przekazuję, gdy gra jest przerwana, a sędziowie są zaabsorbowani innymi sprawami. Mogę wtedy krzyknąć. Oni znają mój głos i potrafię przekazać uwagi. Na każdy mecz jest przygotowanych kilka strategii. Jeśli coś nie działa, łatwo mogę przekazać, by przeszli z planu A do planu B. Jest dużo prostych sygnałów. Jeżeli przesadzam i tych uwag jest za dużo, drużyna dostaje upomnienie. To jednak zdarza się rzadko. Czasami możemy usiąść za ławką rezerwowych i wręcz szeptać zawodnikom na ucho. Myślę, że te przepisy stawiające ograniczenia trenerom niebawem zniknął. Uważam, że trener nie jest w stanie aż tak mocno wpłynąć na rywalizację podczas tak dynamicznej rozgrywki. Liczy się czytanie gry na parkiecie, wypracowane schematy. Minimalizowanie roli trenera nie wydaje mi się z tego punktu widzenia istotne - twierdzi Renkiel.

Kolejną ważną części gry jest interakcja zawodników z sędziami, która często ma bardzo duży wpływ na przebieg spotkania. To kolejny temat rzeka - przyznaje trener Renkiel.

Linia sędziowania w koszykówce 3x3 jest ciągle niewiadomą. Znamy każdego sędziego, wiemy, na co zwraca uwagę. Wiemy, na co uwagę zwraca też w danym sezonie FIBA. Mamy złotą zasadę. Nie rozmawiajmy z sędziami, niech będą po naszej stronie, niech to rywale gotują się po błędnych decyzjach. Sędzia decyzji nie zmieni, nie wycofa jej. To się dzieje bardzo rzadko. Frustrację z takich sytuacji możemy wyrzucić z siebie dopiero po meczu. Rozmawiać z sędziami może tylko kapitan, czyli w naszym zespole Przemek Zamojski. On zawsze też podkreśla i zaznacza kolegom: po faulu podnosimy rękę, uśmiechamy się i później staramy się nie popełnić podobnego błędu. W grze ważne jest, by szybko nie przekroczyć limitu fauli. To nie zawsze się udaje. Czasami inaczej gwiżdże się w Polsce, inaczej na III Igrzyskach Europejskich, a trochę inaczej w turniejach cyklu World Tour. Trzeba się szybko przystosowywać - opowiada trener Renkiel.

Jakie zmiany czekają dyscyplinę? Zdaniem Renkiela najlepszą zmianą byłaby możliwość rotowania składem zespół w trakcie danego turnieju.

Nie byłoby takich sytuacji, jak podczas III Igrzysk Europejskich, gdzie Belgowie stracili jednego z zawodników z powodu kontuzji już w pierwszym meczu i później grali do końca we trójkę. Gdybyśmy mogli zmieniać skład w trakcie turnieju, taka rotacja stałaby się też formą taktycznej rozgrywki z przeciwnikiem - uważa Renkiel.

 

 

Opracowanie: