Tomasz Frankowski z trybun oglądał spotkanie Wisły Kraków z Legią Warszawa. Były napastnik "Białej Gwiazdy" nie był zachwycony poziomem meczu.

Patrząc z boku widziałem słabą grę Legii. Przeciwstawili Wiśle za mało armat, a krakowianie okazali się na tyle skuteczni, że wykorzystali jedną z trzech lub czterech sytuacji. Wiślacy po analizie tego spotkania będą mogli mieć trochę zastrzeżeń do swojej gry, bo albo presja wyniku, albo presja przeciwnika nie pozwalała na wymianę kilku dokładnych podań - mówi piłkarz.

Frankowski nie wie, co jest przyczyną nagłej zmiany gry warszawskiej drużyny, która po siedmiu kolejnych zwycięstwach zanotowała serię trzech porażek z rzędu. Jestem tak daleko od Legii, że nie jestem w stanie na to pytanie odpowiedzieć. Z pewnością porażka z Odrą Wodzisław była typowym wypadkiem przy pracy. W Krakowie przegrała z zespołem lepszym i musi przeanalizować swoje postępowanie w ostatnich spotkaniach, a zwłaszcza słabą grę przy rozgrywaniu piłki. Musi też wygrać spotkanie w lidze i może znów wróci dobra dyspozycja, i będą w stanie skutecznie gonić Wisłę - zaznacza.

(ASinfo)