Tomasz Cichocki, który po 312 dniach ukończył samotny rejs wokół globu, jest już na lądzie. W poniedziałek wieczorem jacht "Polska Miedź" klasy Delphia 40.3, na którym podróżował Polak, zacumował w marinie francuskiego Brestu.

Kapitan zakończył rejs dookoła Ziemi o godzinie 18:47 czasu polskiego. Minął wtedy latarnię morską Pointe du Petit Mineau - miejsce, z którego wypłynął 1 lipca. Komisarz World Sailing Speed Record Council Claude Breton potwierdził oficjalnie fakt opłynięcia Ziemi przez Cichockiego.

Kapitan chciał być trzecim w kraju żeglarzem, któremu uda się opłynięcie globu bez przerw. Jednak w połowie października musiał przerwać podróż i zawinąć do Port Elizabeth w RPA. Pod koniec września, podczas trwającego kilka dni sztormu, nieokreślony obiekt uszkodził płetwę sterową jachtu. Później potężna boczna fala sprawiła, że kapitan przewrócił się, uderzył głową w jeden z elementów wyposażenia jachtu i stracił przytomność. Po odzyskaniu zdołał opatrzyć i zszyć ranę.

Po 10 dniach przerwy i usunięciu usterek Cichocki wziął kurs na Nową Zelandię. Od 21 listopada z powodu awarii systemu łączności satelitarnej nie było z nim kontaktu. Pozostawało jedynie wirtualne śledzenie "Polskiej Miedzi", a i z tym od połowy marca były problemy.

Kapitan Cichocki to szesnasty Polak, który samotnie opłynął świat pod biało-czerwoną banderą. Pierwszy dokonał tego Leonid Teliga. Rejs rozpoczął na drewnianym jachcie "Opty" 25 stycznia 1967 roku z Casablanki, a pętlę zamknął po dwóch latach i dwóch miesiącach.