Thomas Morgenstern prowadzi przed ostatnim konkursem Turnieju Czterech Skoczni w Bischofshofen z przewagą 27,3 punktów nad Simonem Ammannem. Austriak porównał rywalizację na skoczni do budowy domu. Jestem tak blisko, a jednocześnie tak daleko zwycięstwa. W całym domu brakuje tylko dachu i mam nadzieję, że konstrukcja, której fundamenty tak trudno było wybudować, się nie zawali - powiedział niespełna 25-letni skoczek.

Lider klasyfikacji generalnej PŚ przyznał, że często jego myśli wędrują w kierunku ostatniego konkursu TCS. Coraz częściej przyłapuję się na tym, że coś obliczam. Zastanawiam się, co by było gdyby. Pesymistycznych myśli do siebie nie dopuszczam, ale to jest tylko sport i różne rzeczy się zdarzają. Powtarzam sobie, że najważniejsze jest, by się rozwijać krok po kroczku. Nie tylko sportowo, ale także mentalnie jako człowiek - dodał.

Zwycięstwo w trzecim konkursie TCS w Innsbrucku, było także jego 20. triumfem w zawodach PŚ. W statystyce zrównał się ze swoim rodakiem Andreasem Goldbergerem. To dla mnie nadal magiczne, coś specjalnego, ale nie postawiłbym siebie na tej samej linii z Goldim. Dla mnie każda wygrana to coś całkiem innego. Jak byłem małym chłopcem i sobie wyobrażałem, że będę zwyciężać w PŚ, to przechodziły mnie ciarki po plecach. Teraz jest podobnie - skomentował.

Po to trenowałem ciężko całe lato, by zimą zbierać profity. Jeśli jednak poczuję, że mój organizm potrzebuje odpoczynku, na pewno odpuszczę, ale na razie nie biorę przerwy pod uwagę, wszystko idzie w dobrym kierunku i niech tak zostanie - zakończył Morgenstern.

Ostatni konkurs Turnieju Czterech Skoczni w Bischofshofen zaplanowano na czwartek. Austriak prowadzi przed Simonem Ammannem i Adamem Małyszem.