Na parkiecie w Bełchatowie spotkają się dziś drużyny, które od 2005 roku jako jedyne zdobywają mistrzostwo Polski. Po siedmiu tytułach dla PGE Skry od dwóch lat najlepszą polską drużyną jest Asseco-Resovia. Oba zespoły spotkają się po raz pierwszy od ćwierćfinału sezonu 2012/2013.

Bilety na mecz rozeszły się w piorunującym tempie i nic dziwnego - w Bełchatowie spotkają się dwie najbardziej utytułowane polskie drużyny ostatnich lat. W minionym sezonie PGE Skra i Asseco Resovia zafundowały kibicom niesamowity bój w ligowym ćwierćfinale, ostatecznie wygrany 3:2 przez ekipę z Rzeszowa.

Mecze ze Skrą ostatnio miały szczególne znaczenie dlatego, że graliśmy z nimi najważniejsze spotkania w sezonie. W zeszłym roku były to mecze ćwierćfinałowe czy wcześniej finał PlusLigi. Jednak tak samo ważne dla nas są mecze z Kędzierzynem czy Jastrzębiem. W każdym meczu gramy o zwycięstwo i o pełną pulę - mówił przed dzisiejszym spotkaniem trener rzeszowian Andrzej Kowal.

Choć nie jest to pojedynek decydujący o mistrzostwie, ale "tylko" o ligowe punkty, to spotkanie na pewno podniesie poziom adrenaliny. Na pewno emocji będzie wiele - zapewniał z kolei atakujący Skry Mariusz Wlazły.

W lidze oba zespoły na razie zgromadziły po 9 punktów. Asseco Resovia pokonała w poprzedniej kolejce Transfer Bydgoszcz 3:1, a Skra zaliczyła wpadkę przegrywając na wyjeździe z Czarnymi Radom 1:3. To jednak nie zmienia faktu, że zespół z Bełchatowa jest zmotywowany i będzie chciał wrócić na ligowe podium.  Wszyscy wiemy, że Skra jest mocna. Musimy pokazać swoją najlepszą grę, bo chcemy wygrać w Bełchatowie. O wszystkim zadecyduje dyspozycja dnia obu zespołów. Ważnym elementem będzie na pewno zagrywka, którą musimy odrzucić przeciwnika od siatki - to recepta na zwycięstwo Olega Achrema z Asseco-Resovii.

Drużyny zagrają lekko osłabione. W Skrze zabraknie Facundo Conte, a w ekipie z Rzeszowa nie zagra Krzysztof Ignaczak.