Selekcjoner reprezentacji Polski Franciszek Smuda bardzo chwalił Roberta Lewandowskiego za bramkę i grę w meczu z Norwegią. Na stadionie w Faro biało-czerwoni pokonali Skandynawów 1:0, a piłkarz Borussi Dortmund wpisał się na listę strzelców w 19. minucie.

Rozegrał bardzo dobre spotkanie, pracował w ataku i obronie, był wszędzie. Bardzo ucieszyła mnie jego postawa - powiedział Smuda o Lewandowskim. Z dzisiejszego wyniku jestem zadowolony, chociaż nie zagraliśmy w jakimś superowym stylu, nie tak dobrze jak wcześniej z Wybrzeżem Kości Słoniowej, USA, czy Australią. Mecz nie był ładny dla oka, jednak pokazaliśmy, że i takie potyczki potrafimy wygrywać - dodał szkoleniowiec.

Nie było jakiegoś gwałtownego ataku z naszej strony, bo prowadziliśmy, nie musieliśmy gonić wyniku. Norwedzy nie są łatwym przeciwnikiem, każdemu potrafią uprzykrzyć życie, w eliminacjach Euro pokonali m.in. silną Portugalię. A trzeba jeszcze pamiętać, że nasz skład nie był optymalny, taki jak widzę w przyszłości - przyznał Smuda.

Trener kadry chwalił nie tylko Lewandowskiego, ale również m.in. parę stoperów - Arkadiusza Głowackiego i Kamila Glika. Zagrali bardzo solidnie, a Glik pokazał, że wciąż robi postępy. Już nie fauluje głupio, potrafi przyjąć piłkę z rywalem na plecach. Na takich młodych graczy chcę w przyszłości stawiać - stwierdził Smuda.

Mniej pochlebnie wypowiadał się o Ireneuszu Jeleniu, który zszedł z boiska w 64. minucie. Wiedziałem, że nie jest jeszcze w takim gazie, jak jesienią. Po kontuzji potrzebuje czasu, aby dojść do najlepszej formy - powiedział selekcjoner.

Na ostatnie kilkanaście minut na murawie pojawił się Roger. Już na treningach zauważyłem, że jest lepiej przygotowany biegowo. Bo jeśli pod tym względem jest słabiej, to on tej reprezentacji dużo nie pomoże - ocenił trener.