Real wygrał z Atletico 3:2 w piłkarskich derbach Madrytu. Po tym zwycięstwie "Królewscy" wrócili na pozycję lidera hiszpańskiej ekstraklasy.

Derby Madrytu były deserem 29. kolejki Primera Division. Jeszcze przed pierwszym gwizdkiem piłkarze Manuela Pellegriniego wiedzieli, że muszą wygrać by dogonić Barcelonę. Dzień wcześniej Katalończycy pokonali Mallorcę 1:0.

Choć Real i Atletico dzieli w tabeli aż dziesięć miejsc, wczorajsze derby przyniosły ogromne emocje. Już w dziesiątej minucie goście wyszli na prowadzenie. Składną akcję Atletico ładnym strzałem wykończył Jose Antonio Reyes. Real dość długo nie potrafił sobie poradzić z obroną rywali. Udało się dopiero w drugiej połowie, a worek z bramkami rozwiązał Xabi Alonso. W 49. minucie wyrównał po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Kilka minut później Real już prowadził.

W polu karnym świetnie zachował się Alvaro Arbeloa, który po krótkim tańcu z piłką między obrońcami Atletico trafił do siatki. Potem błąd defensywy gości wykorzystał Gonzalo Higuain i było już 3:1. Rozmiary porażki zmniejszył Diego Forlan, który wykorzystał rzut karny podyktowany po zagraniu ręką Xabiego Alonso.

W innym ciekawym meczu Villarreal pokonał Sevillę 3:0. Dla drużyny z Andaluzji był to pierwszy mecz po zwolnieniu trenera Manolo Jimeneza. Drużynę Sevilli prowadzi tymczasowo Antonio Alvarez i nie ma powodów do radości. Jego zespół zagrał fatalnie, widać, że nie pozbierał się jeszcze po odejściu poprzedniego trenera. Już w czwartej minucie Villarreal wyszedł z kontrą, Nilmar dośrodkował w pole karne, a tam skutecznością popisał się Giuseppe Rossi. W 18. minucie drugie trafienie dołożył Joseba Llorente. W drugiej odsłonie meczu na murawie pojawił się 37-letni Robert Pires i w doliczonym czasie gry zdobył bramkę na 3:0. Tym samym piłkarze Villarreal mają jeszcze spore szanse powalczyć o miejsce uprawniające do gry w europejskich pucharach w przyszłym sezonie.