Norweski golfista został zatrzymany przez policję w połowie zawodów w Szwecji za jazdę wózkiem golfowym pod wpływem alkoholu. Biorąc pod uwagę konsekwencje tego czynu, będzie to najwyższa "opłata startowa" w karierze 70-letniego zawodnika.

Policja została zawiadomiona przez uczestników zawodów w Lundsbrunn. Zeznali oni, że widzieli jak Norweg w czasie gry pił piwo, które popijał whisky, a następnie w "zawadiacki sposób" prowadził wózek golfowy. Policjanci zjawili się, kiedy gracz doszedł do 13. dołka i poddali go kontroli trzeźwości. Okazało się, że ma 1,1 promila alkoholu we krwi.

Według portalu nlt.se golfista był bardzo zdziwiony kontrolą. Podczas rozmowy z policjantami narzekał, że nie pozwolili mu dopić piwa. Wyjaśnił, że nie wiedział, iż w Szwecji nie wolno jeździć wózkami golfowymi pod wpływem alkoholu nawet po zamkniętym, trawiastym terenie, nie będącym obiektem drogowym.

Policja skierowała sprawę do sądu i Norweg będzie odpowiadał z paragrafu tzw. "poważnego pijaństwa za kierownicą", do którego kwalifikują się kierowcy po przekroczeniu jednego promila alkoholu we krwi.

Kara za tego typu przestępstwo przewiduje utratę prawa jazdy na dwa lata, grzywnę uzależnioną od zarobków, zwykle 10-20 tysięcy koron (5-10 tys. złotych) oraz karę więzienia do dwóch lat z możliwością zamiany na prace społeczne. W przypadku przesłania sprawy do Norwegii zawodnik będzie musiał zapłacić grzywnę w wysokości 1,5-miesięcznych dochodów brutto. 


(marK)