Paweł Fajdek na chwilę odłożył młot i chwycił za mikrofon. Utytułowany lekkoatleta nagrał piosenkę z raperem Peją i trenerem Damianem Kamińskim. Utwór ma promować tegoroczną edycję Silesia Memoriału Kamili Skolimowskiej, który jednocześnie jest mityngiem Diamentowej Ligi.

Już 16 lipca na Stadionie Śląskim odbędzie Silesia Memoriał Kamili Skolimowskiej. Celem imprezy jest upamiętnienie mistrzyni olimpijskiej z Sydney w rzucie młotem, która zmarła niespodziewanie w 2009 roku. Od lat na imprezę przyjeżdżają najlepsi lekkoatleci, od 2022 roku mityng został włączony do elitarnej Diamentowej Ligi. Wyżej w hierarchii ważności są wyłącznie igrzyska olimpijskie i mistrzostwa świata.

Paweł Fajdek postanowił przyszykować nie tylko świetną formę. Młociarz razem z trenerem Dawidem Kamińskim i raperem Peją nagrał utwór promujący imprezę. Dla Kamy miałbym się nie zgodzić? Ale miałem warunek: robię to znów z Damianem. Mega szanuję jego podejście do pisania tekstów, nawijkę, profesjonalizm. Organizatorzy się zgodzili, po drodze włączył się w to jeszcze Peja. Linijki pisały się w zasadzie same. O Skolimowskiej pisaliśmy samą prawdę. Wszystkim nam jej brakuje, wszyscy za nią tęsknimy. Tak samo, jak w zawodach jej imienia dajemy z siebie sto pięćdziesiąt procent, chcieliśmy zaangażować się w przypominanie ludziom o jej życiu na płaszczyźnie artystycznej - tłumaczy Paweł Fajdek. Kamiński tylko częściowo potwierdza te słowa. Miałem 12 wersów zamiast klasycznych 16, ale uznałem, że nawinę bardziej o mityngu niż o Kamili. To bardziej uczciwe. W końcu jestem z trochę innego pokolenia, mój jedyny kontakt z mistrzynią to jakieś zawody juniorskie, na których dekorowała mnie medalem - przyznaje.

Pierwszy rap Fajdek i Kamiński nagrali na zakończenie kariery Piotra Małachowskiego. Piosenka okazała się sukcesem, dlatego panowie poszli za ciosem. Chcą, żeby ich twórczość została hymnem memoriału.

To dla mnie zaszczyt, móc pracować przy takim projekcie. A współpraca z Rychem Peją to spełnienie marzeń, bo jako dzieciak zapętlałem jego album "Na legalu?". To były moje hymny młodości - podkreśla Kamiński, na co dzień szkoleniowiec m.in. Michała Haratyka. Peja też wziął się w tym projekcie nieprzypadkowo.  Zrobiliśmy research, kogo lubiła Kamila. Peję uwielbiała. Wziąłem to na siebie i muszę namówić Rysia. Dodzwoniłem się, zgodził się od razu. I to pomimo że ma akurat dość trudny czas, bo sam niebawem wydaje płytę. Wydaje mi się, że koniec końców wpada to w ucho. Odzew ludzi, którzy słyszeli to przedpremierowo, był niesamowity. Mam nadzieję, że z kibicami będzie tak samo. Nie wiem, jak odbierze to środowisko rapowe. Ale oby docenili to, że wykorzystujemy muzykę dla promocji sportu. Mundiale piłkarskie mają swoje hymny. Też chcieliśmy - opowiada Fajdek.

Trener już planuje karierę muzyczną, a co z Fajdkiem?

Paweł Fajdek przyznał, że w szufladzie ma napisanych kilka tekstów piosenek. Nie wie jednak, co z nimi zrobi. Wciąż - jak deklaruje - przede wszystkim rzuca młotem, stąd m.in. nie było czasu, aby wszyscy twórcy piosenki dla Kamy mogli spotkać się jednocześnie w tym samym studio. Sceny do teledysku też zostały nagrane oddzielnie, ale to był kompromis, który warto było zawrzeć. Taki w wyższym celu.

Peja z muzyki żyje, po prostu. Dla Fajdka natomiast ta jest odskocznią od problemów w sporcie. Pawłowi zdarza się zatem pisać nie tylko na poważnie.

Nagranie płyty zapowiada już trener Dawid Kamiński. Fajdek uważa, że o jego flow i tematyce powinno być głośno. Bo na to zasługuje. Pochwał nie szczędził też na jego temat sam Ryszard Andrzejewski.

Występ na Śląskim przed taką widownią? To przede wszystkim Peja musiałby mieć czas w sezonie koncertowym. Ale jestem na tak - puszcza oko Kamiński.