Kolumbijczycy, którzy organizowali charytatywne mecze piłkarskie z udziałem Leo Messiego są podejrzani o pranie pieniędzy pochodzących z handlu narkotykami - poinformowała hiszpańska Gwardia Cywilna. Funkcjonariusze wyjaśnili, że ani Messi, ani inni piłkarze nie są objęci postępowaniem.

Gwardia Cywilna poinformowała, że prowadzone przez nią od 1,5 roku śledztwo ma na celu wykrycie siatki, która "we współpracy z obywatelami hiszpańskimi dokonywała prania brudnych pieniędzy poprzez organizacje imprez muzycznych i sportowych w Hiszpanii, Ameryce Południowej i Stanach Zjednoczonych". Zastrzegła, że Leo Messi i jego ojciec, z którym rozmowy prowadzili organizatorzy spotkń, nie wiedzieli o ewentualnych praktykach przestępczych. Przesłuchano piłkarzy w charakterze świadków, aby uzyskać informacje o firmie organizującej mecze - wyjaśnili funkcjonariusze.

Głos w sprawie zabrał też trener Barcelony Gerardo Martino. Według ministra spraw wewnętrznych nie ma żadnego śledztwa przeciwko Messiemu, jego rodzinie czy bliskim. A skoro nie ma śledztwa, nic nie może dotknąć ani drużyny, ani Leo czy jego rodziny - stwierdził.

(mn)