Na trasie do Sydney jest już olimpijski ogień, zapalony w greckiej Olimpii.

"Apollo zesłał swe promienie, by zapalić tę świętą pochodnię". Te słowa padły w starożytnej Olimpii, gdzie po raz kolejny odpalono olimpijski ogień. Ubrana w tradycyjny strój grecka kapłanka skierowała za pomocą lustra promienie wschodzącego słońca na przygotowany stos. Od niego odpalono pochodnię, która przebędzie teraz piętnaście tysięcy kilometrów, aby 14 września dotrzeć wreszcie do Sydney.

Tegoroczna trasa olimpijskiej sztafety biegnie najpierw przez ponad sto greckich miast i wsi, następnie przez wiele wysp Oceanii by przez Australię - dotrzeć do Sydney. Przez ocean płonąca pochodnia podróżować będzie na pokładzie Boienga 767, w klasie buisness.

"Ogień na pokładzie jest oczywiście zabroniony, ale z powodu olimpiady zrobiliśmy wyjątek" - stwierdził szef greckich linii lotniczych. Dodał jednocześnie - na wszelki wypadek pod ręką będzie jednak gaśnica.

Wiadomości RMF FM 11:45