Polonia Warszawa zremisowała z Koroną Kielce 0:0 w meczu kończącym ósmą kolejkę piłkarskiej ekstraklasy. Mecz na Konwiktorskiej obejrzało około trzech i pół tysiąca kibiców, ale nie mieli oni zbyt wielu okazji do oklaskiwania żadnej z drużyn. Oba zespoły nie stworzyły ciekawego widowiska, grały za to brutalnie - piłkarze zobaczyli aż dziewięć żółtych kartek.

Ostatni mecz 8. kolejki piłkarskiej ekstraklasy zapowiadał się ciekawie nie tylko z punktu widzenia sportowego (w przypadku zwycięstwa Korona mogła wrócić na pozycję lidera), ale również... sentymentalnego. Z ekipą gości przyjechali do Warszawy ludzie, którzy kiedyś - w różnych rolach - byli związani z Polonią. To obecny trener kielczan Leszek Ojrzyński, szkoleniowiec bramkarzy Maciej Szczęsny oraz kapitan Korony Kamil Kuzera.

Poloniści nie mogli wystawić w poniedziałek kilku czołowych zawodników - już od kilku tygodni pauzują kontuzjowani Bruno Coutinho i Marcin Baszczyński, a teraz kartki wykluczyły Łukasza Trałkę.

W pierwszej połowie kielczanie pokazali, że nieprzypadkowo są w czołówce ligowej tabeli. Stwarzali większe zagrożenie pod bramką rywali, zwłaszcza w 15. minucie, gdy strzał z pola karnego Pawła Sobolewskiego z trudem obronił Sebastian Przyrowski. Chwilę potem bramkarz Polonii instynktownie odbił piłkę po uderzeniu głową Jacka Kiełba. W 35. minucie bliski pokonania bramkarza gospodarzy był z kolei Piotr Malarczyk. W tej części gry poloniści ani razu nie strzelili celnie na bramkę Zbigniewa Małkowskiego.

Kielczanie mają opinię drużyny grającej twardo i zdecydowanie, a ponieważ poloniści też nie odstawiali nogi, sędzia co chwila sięgał po żółte kartki. Już przed przerwą aż sześciokrotnie ukarał w ten sposób zawodników obu zespołów (z czego cztery razy gości).

Drugą połowę od mocnego akcentu zaczęła Polonia - Paweł Wszołek kopnął płasko sprzed pola karnego, ale "bezrobotny" dotąd Małkowski nie dał się pokonać. Od tego momentu znów do głosu doszła Korona. W 56. minucie Tomasz Lisowski trafił z rzutu wolnego w poprzeczkę. Później kilka razy próbował szarżować Maciej Korzym, za każdym razem skutecznie powstrzymywany przez obrońców Polonii. Do końca spotkania emocji było bardzo niewiele i mecz zakończył się bezbramkowym remisem.