Koszykarze Asseco Prokomu Gdynia przegrali kolejny mecz w Eurolidze. Tym razem z włoskim MPD Siena 73:84.

Zawodnicy Asseco Prokom rozpoczęli mecz w Sienie bez respektu dla trzeciej drużyny Euroligi minionego sezonu. Grali nieźle w defensywie, ale ich skuteczność, szczególnie w prostych, niemalże stuprocentowych sytuacjach, była niska. Do 12. minuty podopieczni trenera Tomasa Pacesasa mieli 22 procent rzutów za dwa punkty, a w całym spotkaniu 37, zaś rywale byli w tym elemencie zdecydowanie lepsi - 57 procent.

Gospodarze w pierwszej połowie nieco zlekceważyli gości. Gdyby mistrzowie Polski wykorzystywali czyste sytuacje rzutowe ich przewaga (10:7, 21:18, 28:25) byłaby większa.

Po pierwszej kwarcie Siena prowadziła 16:15, a po 20 minutach 32:31.

O losach meczu rozstrzygnęła trzecia kwarta. Już na początku podopieczni Tomasa Pacesasa dali sobie rzucić aż 12 punktów nie zdobywając ani jednego. Później przewaga włoskiej drużyny oscylowała w granicach 15 punktów, by na początku czwartej kwarty osiągnąć nawet 20 oczek. Asseco Prokom tradycyjnie nie rezygnował z prób doścignięcia rywali. Świetnie w ataku spisywał się 21-letni litewski skrzydłowy Asseco Donatas Motiejunas, który zdobywał punkty zarówno z dystansu, jak i spod kosza. Za trzy punkty dwa razy z rzędu trafił Przemysław Zamojski i przewaga Sieny stopniała do różnicy ośmiu punktów w 36. minucie (76:68).

Doświadczony włoski zespół uniknął jednak dramatycznej końcówki cały czas utrzymując bezpieczną przewagę.