Piłkarze Legii Warszawa w środę pożegnali się z Ligą Mistrzów, ale już zapowiadają, że wrócą do niej w przyszłym sezonie. „Jestem przekonany, że za rok znowu będziemy mieli okazję do wysłuchania hymnu LM przy Łazienkowskiej” – powiedział bramkarz Arkadiusz Malarz.

Piłkarze Legii Warszawa w środę pożegnali się z Ligą Mistrzów, ale już zapowiadają, że wrócą do niej w przyszłym sezonie. „Jestem przekonany, że za rok znowu będziemy mieli okazję do wysłuchania hymnu LM przy Łazienkowskiej” – powiedział bramkarz Arkadiusz Malarz.
Arkadiusz Malarz /PAP/Bartłomiej Zborowski /PAP

Mistrzowie Polski udanie pożegnali się z tymi elitarnymi rozgrywkami, bo pokonali wyżej notowany Sporting Lizbona 1:0. Dzięki temu zwycięstwu zajęli trzecie miejsce w grupie F i w lutym zagrają w 1/16 finału Ligi Europejskiej.

Wiedzieliśmy, że będzie to inne spotkanie niż w Lizbonie, gdzie przegraliśmy 0:2. W środę zagraliśmy przed własną publicznością, a przy Łazienkowskiej jesteśmy innym zespołem, bo kibice nas niosą. Podeszliśmy do meczu z szacunkiem, ale nie z obawą - przyznał Malarz na cyklicznym spotkaniu z kibicami "B(L)iżej Legii".

Przygodę z Champions League "Wojskowi" rozpoczęli od dotkliwej porażki z Borussią Dortmund (0:6).

Ten pierwszy mecz to była duża niewiadoma. Po wielu latach przerwy polski zespół awansował do tych rozgrywek i nie wiedzieliśmy co nas czeka. Z każdym kolejnym spotkaniem uczyliśmy się czegoś nowego, mimo że przegrywaliśmy. Duży wpływ na naszą grę miała też zmiana trenera - ocenił Malarz. Już zapowiedział, że w przyszłym sezonie Legia ponownie wystąpi w tych elitarnych rozgrywkach.

Jestem przekonany, że za rok znowu będziemy mieli okazję wysłuchania hymnu Ligi Mistrzów przy Łazienkowskiej. Kiedy słyszy się ten hymn na boisku, to ciarki przechodzą po plecach - przyznał bramkarz mistrza Polski.

W spotkaniu z fanami wziął udział również strzelec jedynej bramki w środowym spotkaniu. W pomeczowych wywiadach Guilherme mówił, że strzelił najważniejszego gola w życiu.

Oprócz tego, że była to bramka, która pozwoliła nam awansować do Ligi Europejskiej, miałem również prywatną dedykację. Moja żona i bracia byli w środę na stadionie i tę bramkę zadedykowałem mojej rodzinie - przyznał Brazylijczyk, który meczu ze Sportingiem nabawił się kontuzji. Odnowił się uraz z meczu ze Śląskiem Wrocław. W czwartek przeszedłem badania i nie jest to nic poważnego. Wkrótce wrócę do treningów. Trudno jednak powiedzieć, kiedy zagram - mówił.