Piłkarze Barcelony rozgromili u siebie Sevillę 5:0 we wczorajszym meczu 9. kolejki ekstraklasy Hiszpanii. Lider Real Madryt długo męczył się na wyjeździe z Herculesem Alicante (3:1), ale w końcówce spotkania dwa gole strzelił Cristiano Ronaldo. W spotkaniu z Sevillą, która od 45. minuty grała w dziesiątkę, po dwie bramki dla Katalończyków zdobyli Leo Messi i David Villa (jednego dołożył Dani Alves).

Villa długo nie mógł się przełamać w meczach ligowych Barcelony. Był aktywny, trafiał w słupki lub poprzeczki, ale dopiero w sobotnim meczu przypomniał, że jest jednym z najskuteczniejszych napastników świata.

Szczególnym kunsztem błysnął w 24. minucie, gdy pokonał bramkarza rywali Javiego Varasa (pierwszy golkiper Anders Palop leczy kontuzję) efektownym strzałem w "okienko". Obecnie Villa ma na koncie cztery trafienia w La Liga, natomiast Messi - siedem.

Po pierwszej połowie na sensację zanosiło się w meczu Herculesa Alicante z Realem Madryt (Jerzy Dudek siedział na ławce rezerwowych). Gospodarze, którzy w tym sezonie zdążyli już pokonać Barcelonę i Sevillę, prowadzili z "Królewskimi" 1:0 po golu doświadczonego Francuza Davida Trezegueta.

W 52. minucie wyrównał jednak Argentyńczyk Angel Di Maria, a w końcówce spotkania dwa gole zdobył Cristiano Ronaldo. Znajdujący się w znakomitej dyspozycji Portugalczyk ma już na koncie 11 trafień w tym sezonie i zdecydowanie prowadzi w klasyfikacji strzelców.

Trwa kiepska passa Valencii, która rozpoczęła sezon w imponującym stylu (po pięciu kolejkach "Nietoperze"" prowadziły w tabeli). Od kilku tygodni sprawnie funkcjonujący mechanizm wyraźnie się jednak zaciął. W sobotę Valencia nie wygrała trzeciego meczu z rzędu. Po dwóch kolejnych porażkach tym razem zaledwie zremisowała u siebie z ostatnim w tabeli Realem Saragossa 1:1.