Kapitan reprezentacji Polski Robert Lewandowski studzi nastroje zawodników. Uważa, że do awansu jeszcze daleka droga. "Nie popadajmy w hurraoptymizm, twardo stąpajmy po ziemi" - mówi.

W czterech jesiennych spotkaniach podopieczni trenera Adama Nawałki zdobyli dziesięć punktów. Wczoraj wieczorem do przerwy remisowali z gospodarzami 0:0, ale w drugiej części rozwiązał się worek z bramkami. Na listę strzelców wpisali się: Kamil Glik, Grzegorz Krychowiak, Sebastian Mila i Arkadiusz Milik. Polacy tym samym zrewanżowali się Gruzinom za porażkę 0:3 w 1997 roku.

W pierwszej połowie za bardzo kombinowaliśmy z naszą grą, zbytnio schodziliśmy do boku, niepotrzebnie dublowaliśmy pozycje. W szatni wszystko sobie wyjaśniliśmy i po zmianie stron było dużo lepiej. Czasem większy efekt daje proste granie do przodu, korzystniej jest mniej biegać, a bardziej się przesuwać w luki, które zostawia rywal. I tak było w drugich 45 minutach w Tbilisi - powiedział Lewandowski.

Kapitan reprezentacji, w przeciwieństwie do wielu innych zawodników, tonuje entuzjastyczne nastroje. Polacy mają spokojną zimę, jednak prawdziwe granie rozpocznie się w marcu, kiedy odbędą się kolejne spotkania eliminacyjne.

Zostajemy na pierwszym miejscu w tabeli, ale nie popadajmy w hurraoptymizm, twardo stąpajmy po ziemi. Jeszcze jest kilka meczów, musimy dalej wygrywać i strzelać, aby pojechać do Francji. Trzeba być konsekwentnym w tym, co się robi. Wiemy, że nie może przyjść słabszy mecz. Ale przecież nie w każdym będziemy mieli milion sytuacji, czasem potrzebna będzie cierpliwość, aby poczekać na tę jedyną - dodał napastnik Bayernu Monachium.

We wtorek polscy piłkarze zagrają towarzyski mecz ze Szwajcarią.

(abs)