Czy rozpędzona Legia Warszawa rozjedzie Koronę Kielce? Legioniści po szalonym meczu pokonali Austrię Wiedeń i awansowali do 4. rudny eliminacji Ligi Konferencji. Teraz wracają do ligowej rzeczywistości. Podobnie jak piłkarze dwóch zespołów, które z walki o puchary już odpadły. O nadchodzącej kolejce piłkarskiej ekstraklasy - z ekspertem telewizji Canal+ Rafałem Dębińskim rozmawiał dziennikarz RMF FM Paweł Pawłowski.

Paweł Pawłowski, RMF FM: Legia po ostatnim meczu w pucharach unosi się nad ziemią. Teraz musi wrócić do ligowej rzeczywistości i zagrać z Koronę Kielce. Zastanawiam się, czy Legia przypadkiem nie nabrała przesadnej ochoty na kolejne pucharowe emocje, że może ten mecz z Koroną Kielce trochę odpuścić?

Rafał Dębiński, Canal+: To już jest rola sztabu szkoleniowego, żeby tym zespołem tak zarządzać, żeby nie było w ogóle mowy o odpuszczaniu. Natomiast jest taka prawidłowość, że po tych meczach pucharowych, zwłaszcza tych czwartkowych, wyniki w lidze polskich zespołów są często słabsze. To naturalne, bo dochodzi zmęczenie i podróżą, i meczem, i emocjami. Tak bywa nie tylko w Polsce. To zawsze szansa dla tych zespołów, które grają przeciwko Legii, Lechowi, Rakowowi, Pogoni.. Ale myślę, że sztab zrobi wszystko, by potraktować poważnie ten mecz i wygrać z Koroną.

Lubię takie stwierdzenie, że zespoły odpadające z walki o puchary ,mogą skupić się już tylko na ekstraklasie. Tak jak np. Pogoń Szczecin, która godnie pożegnała się z pucharami i teraz może myśleć już o byciu faworytem w starciu z ŁKS-em.

Ten wygrany mecz z Gent przyszedł po dwóch nieudanych spotkaniach, więc tym bardziej taki mecz był Pogoni potrzebny, by znowu zacząć wygrywać. To doda wiele optymizmu. Poza tym z tych czterech zespołów, które grały w pucharach, Pogoń jest tym, który był najmniej przygotowany do pucharów. Mówię o szerokości kadry meczowej. Zatem skupią się teraz na lidze i mam nadzieję, że to zwycięstwo było dla nich takim dobrym zwiastunem tego, co będzie czekało ich w ligowych kolejkach. Bo to jest zespół, który swoją grą dawał kibicom dużo radości.

Co jest nie tak z Lechem Poznań? Ćwierćfinał LK w poprzednim sezonie, a teraz taki piłkarski klops...

Klops ogromny i wielkie rozczarowanie. Myślę, że mało kto podejrzewał, ze Lech może odpaść. Oczywiście zwycięstwo w tym pierwszym meczu było skromne, ale równocześnie różnica w poziomie gry obu zespołów w tamtym meczu była na tyle wysoka, że wszyscy byli spokojni, że Lech sobie poradzi. Lech był zaskoczony agresywnością przeciwnika i jego nastawieniem. Nie umiał na to zareagować. Ani nie podniósł swojej agresywności na ten poziom co rywal, ani nie potrafił pokazać swojej wyższości piłkarskiej. Nie kreował sytuacji bramkowych, więc duże rozczarowanie. Myślę też, że zablokowane były boczne sektory boiska przez rywala, a tam Lech lubi swoje akcje kreować. Wydaje mi się, że ten mecz przegrali w głowach. Byli być może zbyt pewni tego, że będzie wszystko dobrze. Zabrakło im pokory. Potężne rozczarowanie.

Myślisz, że to spotkanie, ta porażka i to rozczarowanie wpłynie jakkolwiek na najbliższy mecz ze Śląskiem Wrocław?

Może wpłynąć na dwa różne sposoby: pozytywnie lub negatywnie. Myślę, że każdy piłkarz po takim meczu chce jak najszybciej zagrać kolejny, by udowodnić, że to był wypadek przy pracy. Chodzi o to, by odkupić swoje winy wobec kibiców i wobec samego siebie. Dlatego to będzie, wydaje mi się, bardzo zmotywowany Lech. Natomiast jeśli znowu nie zagrają na miarę swoich możliwości, no to będzie duży znak zapytania, co się z Lechem tego lata wydarzyło.

Na koniec mecz Jagiellonii z Ruchem. Oba zespoły dzieli kilka miejsc w tabeli. Różnie rozpoczęły sezon, ale też grały z rywalami na różnych poziomach.

To będzie taki mecz, który jedni i drudzy postrzegają jako konieczność, by wygrać z rywalem z podobnej półki. Jakościowo Jagiellonia jest lepszym zespołem, ale miała swoje problemy w tamtym sezonie Ruch to jeden ze słabszych jakościowo zespołów, ale nadrabia organizacją gry, determinacją, śląskością i polskością, bo tam jeszcze nie zagrał obcokrajowiec. Na razie to się udaje, więc sam jestem ciekaw, jak to się potoczy. Natomiast Ruch grający u siebie, czyli w Gliwicach, ale przy pełnych trybunach, to jest zawsze taka atrakcja, której nam brakowało. I fajnie, że Ruch znowu jest w ekstraklasie.