Piłkarze Lecha Poznań chcą przypieczętować awans do trzeciej rundy kwalifikacyjnej Ligi Mistrzów. Przed własną publicznością zagrają dziś mecz rewanżowy z Interem Baku, który na wyjeździe pokonali 1:0. Trener Kolejorza Jacek Zieliński przestrzega jednak przed nadmiernym optymizmem.

Chyba żaden z trenerów nie powiedziałby, że jest spokojny przed rewanżem, wygrywając pierwsze spotkanie zaledwie 1:0. Na pewno nie zlekceważymy przeciwnika i nie zagramy na "pół gwizdka". Celem nadrzędnym jest awans, ale interesuje nas też lepsza gra niż ta, którą zaprezentowaliśmy w Baku - powiedział Zieliński.

Trener Lecha nie będzie mógł skorzystać z Tomasza Bandrowskiego, który doznał urazu więzadeł pobocznych kolana. Defensywny pomocnik będzie pauzować około czterech tygodni. Pod znakiem zapytania stoi występ Kolumbijczyka Manuela Arboledy, który nie wystąpił również w pierwszym spotkaniu w Baku.

Azerowie wczoraj przed południem przylecieli do Poznania. W porze meczu, o godz. 20.00, przeprowadzili trening. Szkoleniowiec Interu Kachaber Czadadze wciąż liczy na awans swojego zespołu.

Lech, jak każdy zespół, ma silne, ale i słabe strony. Te drugie postaramy się wykorzystać w środę. Wierzę, że odrobimy straty i to my zagramy w kolejnej rundzie - przyznał Czadadze.

Mecz w Poznaniu obejrzy komplet - 13,5 tys. - kibiców. Ostatnie bilety sprzedano we wtorek rano. Zwycięzca tej rywalizacji w kolejnej rundzie kwalifikacji trafi prawdopodobnie na Spartę Pragę, która w pierwszym meczu na wyjeździe pokonała łotewski Metalurgs Lipawa 3:0.