Cezary Kulesza kontra Marek Koźmiński - ci dwaj kandydaci już oficjalnie staną do walki o fotel prezesa PZPN. Federacja potwierdziła spełnienie formalnych warunków obu kandydatur. Wybory odbędą się 18 sierpnia. Kto ma większe szanse na przejęcie gabinetu po Zbigniewie Bońku?

Na faworyta wyrasta dziś Cezary Kulesza, który prawdopodobnie może liczyć na poparcie dziewięciu lub dziesięciu związków wojewódzkich. A to właśnie lokalne ZPN-y mają najwięcej głosów delegatów. Wieloletni prezes Jagielloni Białystok wywalczył też poparcie większości klubów Ekstraklasy. To właśnie Kulesza ma być człowiekiem, który będzie dbał o interesy zespołów z najwyższej klasy rozgrywkowej. Poparcie dla tego kandydata ma deklarować również część zespołów z ligowego zaplecza.

Marek Koźmiński, który może liczyć na poparcie swojego małopolskiego bastionu, a jest to związek mający do dyspozycji aż 5 głosów. Poparcie dla Koźmińskiego przekażą najpewniej także związki z Pomorza. Wiceprezes do spraw zagranicznych bardzo wcześnie zadeklarował swoją kandydaturę, ale w kuluarach słychać, że po prostu odrobinę zaspał i zbyt późno rozpoczął kampanię. W tym czasie jego konkurent jeździł po Polsce i przekonywał do siebie lokalnych działaczy.

Do wyborów nowego prezesa PZPN pozostał niespełna miesiąc. O wyborze następcy Zbigniewa Bońka zdecyduje 118 delegatów. 60 głosów mają związki wojewódzkie. 32 głosy należą do klubów ekstraklasy. Kluby pierwszej ligi maja do dyspozycji w sumie 18 głosów. 3 głosy przysługują stowarzyszeniu trenerów, 2 kobiecemu futbolowi, 2 futsalowi oraz jeden głos ma stowarzyszenie sędziów.

Opracowanie: