Łukasz Kubot nie wystąpi w wielkoszlemowym US Open (z pulą nagród 22,063 mln dolarów), który w poniedziałek rozpocznie się na twardych kortach w Nowym Jorku. "Cały czas mam zapalenie ścięgna w nadgarstku, chociaż sama kość jest już wyleczona, to wciąż czuję ból. Zdrowie jest ważniejsze, szczególnie, że chciałbym zagrać w reprezentacji w Pucharze Davisa" - argumentował Polak.

W dniach 16-18 września Polacy zmierzą się z Finlandią w Espoo, na przedmieściach Helsinek, w spotkaniu barażowym o utrzymanie w Grupie I Strefy Euroafrykańskiej drużynowych rozgrywek o Srebrną Salaterę.

Rezygnując z US Open, w którym nie bronię żadnych punktów, bo rok temu odpadłem w pierwszej rundzie, zyskuję dwa tygodnie na przygotowania do spotkania z Finlandią. Mam nadzieję, że będę gotów do gry na 100 procent i pomogę zespołowi w zwycięstwie. Jestem w dobrej dyspozycji fizycznej i kondycyjnej, bo cały czas ciężko trenuję, poza samą grą. Teraz już za niczym nie muszę gonić, skoro nie jadę do Nowego Jorku, więc na spokojnie będę się leczył - tłumaczył Kubot.

W tym sezonie 29-letni tenisista z Lubina skutecznie przebił się przez eliminacje dwóch innych wielkoszlemowych imprez - Roland Garros i Wimbledonu. W Paryżu dotarł w turnieju głównym do trzeciej rundy, w Londynie do czwartej, a od awansu do ćwierćfinału dzieliła go jedna piłka. Nie wykorzystał jednak dwóch meczboli w trzecim secie meczu z Hiszpanem Feliciano Lopezem i przegrał spotkanie w pięciosetowym maratonie.