"To było jedno z największych zwycięstw w karierze, nad zawodnikiem, który jeszcze niedawno był w pierwszej dziesiątce świata" - powiedział Łukasz Kubot. Polak wyeliminował Hiszpana Nicolasa Almagro 3:6, 2:6, 7:6 (7-3), 7:6 (7-5), 6:4 w pierwszej rundzie wielkoszlemowego turnieju na kortach im. Rolanda Garrosa (z pulą nagród 17,520 mln euro).

Od stycznia pracuję z Janem Stocesem i mam z nim umowę, że jeśli wygram z mocnym rywalem na ważnym korcie, to po meczu tańczę dla niego kankana. Tak było w styczniu w Australian Open, tak było też dzisiaj- skomentował Kubot.

Almagro jest drugim wśród najwyżej rozstawionych zawodników, którzy pożegnali się z paryską imprezą w pierwszej rundzie. W poniedziałek odpadł także Czech Tomas Berdych (nr 6.).

Mogę powiedzieć, że to było jedno z największych zwycięstw w karierze, nad zawodnikiem, który jeszcze niedawno był w pierwszej dziesiątce świata. Do tego w ubiegłym roku trzy razy pokonał mnie na wszystkich nawierzchniach, a tylko raz, właśnie na ziemi w Rzymie, udało mi się urwać mu seta. Przyjechał tutaj z dużą pewnością siebie, bo w sobotę wygrał turniej w Nicei, no i na mączce rozegrał w tym roku o wiele więcej meczów ode mnie. Zawsze bardzo dobrze serwuje. Z niskiego wyrzutu, od razu przykrywa piłkę rakietą, więc jest mało czasu na odczytanie, gdzie ją skieruje - powiedział Kubot.

Polek jest 122. w rankingu ATP World Tour, a w Paryżu przeszedł trzy rundy eliminacji. We wtorek długo nie mógł znaleźć sposobu na mocny serwis Almagro, a udało mu się to dopiero w trzecim i w czwartym secie.

W trzecim secie, dzięki Bogu, dotrwałem do tie-breaka, głównie atakując z returnu i mieszając grę. Taka była moja strategia, żeby nie grać przy jego serwisie długich wymian, tylko chodzić do siatki i wybijać go z rytmu. Przy swoim miałem cały czas zmieniać tempo, czasem atakować, czasem rozgrywać wymiany i grać po linii, szczególnie z forhendu. Było tych wariantów dużo, ale choć na początku mi się nie udawało, to wierzyłem, że taka taktyka musi w pewnym momencie przynieść skutki. Wiedziałem, że piłki, którymi gramy w Paryżu, bardzo mi odpowiadają, bo są szybkie i umożliwiają zdobywanie wielu punktów bezpośrednio serwisem- stwierdził Kubot.

Miałem szczęście, ale szczęście przecież sprzyja dobrze przygotowanym. W czwartym secie przegrywałem już 2:4 i 15-40 przy swoim serwisie, ale mu się nie udało tego wykorzystać, choć to zawodnik ze światowej czołówki. Później było jeszcze 0:3 w decydującym secie, bo przegrałem serwis, psując trzy woleje. Jednak dalej grałem swój tenis, bo wiedziałem, że mogę wygrać. Dotychczas nie miałem okazji rozegrać zbyt wielu meczów pięciosetowych, właściwie tylko kilka w Pucharze Davisa. Almagro ma w nich większe doświadczenie, ale się udało- dodał.

W drugiej rundzie Roland Garros rywalem Kubota będzie Argentyńczyk Carlos Berlocq, obecnie 63. na świecie. Będzie to ich czwarty pojedynek i czwarty na korcie ziemnym. Bilans dotychczasowych jest korzystny dla Polaka 2-1, a w setach 6-2.