Krzysztof Włodarczyk ma pęknięta kość śródręcza lewej dłoni i przez trzy tygodnie będzie musiał nosić gips. "Diablo" nabawił się kontuzji podczas wygranej walki z Australijczykiem Dannym Greenem.

Ręka cały czas była opuchnięta i sina, ale byliśmy przekonani o tym, że to tylko stłuczenie. Braliśmy pod uwagę również pęknięcie torebki stawowej, ale nie przyszło nam do głowy, że może to być uraz kości. Dopiero we wtorek zdecydowaliśmy się na rentgen i został stwierdzony poważniejszy uraz - powiedział Krzysztofa Włodarczyka Andrzej Wasilewski.

Kontuzja nie jest jednak poważna i bokser szybko wznowi treningi. To nie jest skomplikowane złamanie, nie będzie potrzebna żadna interwencja chirurgiczna, a doktor Robert Śmigelski zapewnił nas, że nawet rehabilitacja nie będzie konieczna. Dlatego Krzysiek wróci do zajęć już na początku roku. Oczywiście gips jest uciążliwy, ale znając go na pewno już wcześniej zacznie się ruszać, biegać na bieżni, ćwiczyć - dodał Wasilewski.

Włodarczyk w sobotę leci do Las Vegas na konwencję bokserską. Taka przerwa tylko dobrze może podziałać. Diablo do ostatniej walki przygotowywał się 14 tygodni. Organizm jest wykończony i potrzebuje regeneracji - podkreślił menedżer.

30 listopada w australijskim Perth Włodarczyk odniósł 46. zwycięstwo. Po raz trzeci obronił tytuł WBA. Na koncie ma dwie przegrane i remis. Natomiast osiem lat starszy Green doznał piątej porażki. Wygrał 31 walk. Jego bilans się nie zmieni, bowiem ogłosił zakończenie kariery.