W zbliżającym się sezonie czeka mnie wojna w Oslo - tak Justyna Kowalczyk, mistrzyni olimpijska z Vancouver, odpowiedziała na pytanie Polskiej Agencji Prasowej o plany na przyszły sezon. Mistrzostwa świata to będzie walka o honor - dodała.

Polska Agencja Prasowa: W niedzielę, w Kasinie Wielkiej krajanie, władze samorządowe, zaproszeni goście dziękowali pani za wspaniałe wyniki. A czy mistrzyni olimpijska jeszcze rozpamiętuje miniony sezon, czy też myślami jest przy walce na trasach biegowych w kolejnym?

Justyna Kowalczyk: Oczywiście, że już myślę o następnym. W sumie to dla mnie poprzedni skończył się tydzień temu, a następny zacznie się za tydzień (wtedy rozpocznie się pierwsze zgrupowanie).

Tym razem nie będzie igrzysk, ale znając pani podejście do treningów i zawodów, to można założyć, że sezon nie będzie ulgowy...

Nie, przecież jedziemy na wojnę do Oslo. Mistrzostwa świata to będzie walka o honor. Teraz mogę zadeklarować, że będę się starać przygotować jak najlepiej do sezonu. W październiku lub listopadzie powiem więcej - czy będę w stanie walczyć o najwyższe miejsca.

Wójt gminy Tadeusz Patalita podczas niedzielnej uroczystości po raz kolejny zadeklarował, że są czynione starania, aby w pani rodzinnej miejscowości - Kasinie Wielkiej - stworzyć centrum biegów narciarskich. Wierzy pani, że będzie mogła potrenować na trasach zlokalizowanych na tym terenie?

Tak, wierzę w to, ale wiem bardzo dobrze, jak wyglądają tego typu ośrodki na świecie. Wiem więc, ile jest pracy przed osobami, które się tego podjęły.

Przed niedzielną uroczystością prosiła Pani, aby zamiast kwiatów darować jej datek na rzecz Fundacji "Iskierka". Dlaczego akurat na tą?

Z Fundacją "Iskierka" jest mocno związany mój AWF Katowice. Ale przede wszystkim dlatego, że tutaj chodzi o chore dzieci. To jest taka rzecz, która łapie za serce.