Komisja Europejska sprawdza, czy niektóre kluby piłkarskie, w tym m.in. Real Madryt korzystały bezprawnie z państwowej pomocy. Na razie nie wszczęto formalnego śledztwa w tej sprawie. Nie ujawniono też, na czym miałyby polegać konkretne nadużycia.

Rzecznik prasowy europejskiego komisarza do spraw konkurencji Joaquina Almunii potwierdził, że Real Madryt jest wśród tych klubów, którym przypatruje się KE. Nie zdradził jednak, co miałyby mieć na sumieniu władze "Królewskich" i jak daleko posunięte jest badanie ewentualnych nieprawidłowości.

Według brytyjskiego dziennika "The Independent" Bruksela podejrzewa, że Real Madryt oraz władze hiszpańskiej stolicy zawarły nielegalne porozumienie. Umowa miała dotyczyć terenu pod budowę nowego stadionu. W 1998 roku "Królewscy" mieli zapłacić za należącą do miasta działkę 421 tys. euro. 13 lat później teren z powrotem trafił do władz Madrytu - podobno za 22,7 mln euro.

W ubiegłym miesiącu Komisja Europejska wszczęła śledztwo w sprawie budzącego zastrzeżenia finansowania pięciu klubów holenderskich. Było wśród nich m.in. słynne PSV Eindhoven.

(mn)