Piłkarze FC Barcelony zdobyli wczoraj późnym wieczorem mistrzostwo Hiszpanii. Decydujące okazało się derbowe zwycięstwo nad Espanyolem 4:2. Dwie bramki strzelił w tym spotkaniu Robert Lewandowski. Po meczu zawodnicy „Dumy Katalonii” cieszyli się z sukcesu na murawie stadionu lokalnego rywala. Musieli jednak uciekać przed kibicami Espanyolu, którzy wdarli się na murawę.

To była chwila jakich wiele w świecie futbolu. Piłkarze FC Barcelony po tym jak zapewnili sobie mistrzostwo Hiszpanii postanowili zacząć świętować. Pech chciał, że tytuł wywalczyli po derbowym, wyjazdowym meczu z Espanyolem, który wygrali 4:2. Drużyna bawiła się wspólnie na środku boiska. Piłkarze utworzyli wielkie koło, trzymali się za ręce i po prostu tańczyli. Radość po mistrzostwie, na które w klubie czekali od 2019 roku była całkowicie uzasadniona.

Święto szybko przerwali jednak "kibole" Espanyolu. Wdarli się na murawę i piłkarze oraz sztab trenerski Barcelony musieli w sprinterskim tempie uciekać do szatni. Natychmiast zareagowały służby porządkowe oraz policjanci, którzy zablokowali wejście do stadionowego tunelu i piłkarze byli bezpieczni, ale trudno nie mówić o skandalu. O ile gwizdy ze strony trybun w kierunku piłkarzy Barcelony można wytłumaczyć emocjami to już próbę zagrożenia zdrowiu zawodników trzeba potępić. Sytuacja została szybko opanowana, jednak derbowy mecz w Barcelonie zakończył się wstydliwym dla Espanyolu epizodem.

Lewandowski po koronę króla strzelców

Wszystko to jednak nie przyćmiło mistrzostwa FC Barcelony. Fani "Dumy Katalonii" rzadko muszą czekać na mistrzostwo kraju aż cztery lata. Poprzednio taka słaba, pięcioletnia seria w klubowej historii pojawiła się w latach 2000-2005. Teraz klub zażegnał kryzys i potrafił wyprzedzić w tabeli najgroźniejszych rywali. Duża w tym zasługa Roberta Lewandowskiego, który oczywiście miał wiosną słabszy okres gry, ale po dwóch bramkach strzelonych Espanyolowi ma już na koncie 21 ligowych trafień i zmierza po kolejną w karierze koronę króla strzelców. Drugi w klasyfikacji Karim Benzema ma 17 bramek. 

Trudno mówić tu o wielkich liczbach, ale trafienia Polaka dały na przestrzeni całego sezonu kilka cennych punktów do ligowej tabeli. Warto też przypomnieć historię "Lewego", który w przeszłości był najlepszym strzelcem naszej III i II ligi a następnie Ekstraklasy. W Niemczech tytuł króla strzelców wywalczył siedmiokrotnie a teraz to samo może zrobić w Hiszpanii. 

Jeszcze lepiej wygląda statystyka medalowa w przypadku Lewandowskiego. Z Polski wyjeżdżał jako mistrz Polski w barwach Lecha. Następnie został dwukrotnie mistrzem Niemiec z Borussią Dortmund. Bilans w tym klubie uzupełniają dwa wicemistrzostwa. Po transferze do Bayernu "Lewy" dołożył jeszcze osiem mistrzostw Bundesligi. Teraz kontynuuje serię już w FC Barcelonie. Nasz napastnik od 13 lat nie zakończył klubowego sezonu poniżej drugiego miejsca a w tym czasie aż 11-krotnie jego drużyny zdobywały mistrzostwo! To niespotykana regularność.