Justyna Kowalczyk zakończyła zgrupowanie w Zakopanem. "Mieliśmy bardzo wyczerpujące zajęcia wysoko w górach, czasem tylko pogoda nie pozwalała nam, by iść w wyższe partie. Poza tym rano byłam na basenie, a popołudniu w planie była siłowania. To był bardzo efektywnie spędzony czas" - zdradziła mistrzyni. Trzykrotną zwyciężczynię Pucharu Świata czeka teraz kilka dni wypoczynku. W piątek biegaczka z Kasiny Wielkiej wyruszy do Estonii.

Biegaczka wraz ze swoim trenerem Aleksandrem Wierietielnym spędziła w stolicy polskich Tatr dziesięć dni.

Nie miałam żadnych problemów na trasach, pewnie dlatego, że treningi odbywały się w wysokich partiach gór, a tak wielu ludzi się tam nie spotyka. Poza tym właściwie, to muszę podziękować kibicom, których spotykałam w górach. Dopingowali mnie i klaskali podczas gdy ja biegałam. To było bardzo miłe. Niestety nie mogłam zatrzymywać się by zrobić zdjęcie czy rozdać autografy, bo taki jest mój trening, ale widziałam, że kibice byli wyrozumiali - stwierdziła zawodniczka.

Kowalczyk nie wyklucza, że w przyszłości również zdecyduje się na trening w Polsce. Na pewno jeżeli, kiedyś będziemy mieli w planie takie mocne treningi w górach, to wrócimy do Zakopanego - skomentowała.

www.justyna-kowalczyk.pl