Rozegrany w Ustroniu Power Stage zakończył rywalizację w 61. Rajdzie Wisły, piątej rundzie Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Z zamiarem obrony pozycji liderów kategorii 2WD i klasy 3 przystąpili do walki w zawodach Jan Chmielewski i Jacek Nowaczewski. Krakowsko – ząbkowicki duet w Citroënie DS3-R3T ukończył rajd na drugim miejscu w klasie i piątym wśród samochodów z napędem na jedną oś.

Po rewelacyjnej pierwszej części sezonu, Rajd Wisły okazał się dla nas niezbyt łaskawy. Dobra jazda na piątkowym etapie, a także pierwszej pętli drugiego dnia nastrajała bardzo optymistycznie. Niestety moment dekoncentracji na ostatniej pętli i "podparcie się" tylnym kołem spowodowało skrzywienie tylnej belki zawieszenia - opowiada Jan Chmielewski. W efekcie nasz "Dees" chciał jechać w lewo i w prawo jednocześnie. Na dojazdówce próbowaliśmy przywrócić sprawność naszej rajdówce, aby znów móc szybko jechać, ale w "polowych" warunkach okazało się to niestety niemożliwe. Jazda niesprawnym samochodem do mety spowodowała spadek w wynikach - dodaje i podkreśla: Jednak nie martwimy się tym, ciesząc się, że udało się ukończyć rajd i mimo kłopotów zająć drugie miejsce w klasie. Są też inne pozytywne strony tego startu - do momentu przygody prezentowaliśmy dobre tempo na tle kierowców, dla których były to "domowe" trasy. Dostaliśmy też świetny doping od kibiców, za który w tym miejscu serdecznie dziękuję. Myślami jesteśmy już na Rajdzie Nadwiślańskim - za niecałe dwa tygodnie dołożę wszelkich starań, aby pokazać się z jak najlepszej strony na odcinkach w okolicy Puław.

Jan Nowaczewski komentuje, że prezentowane przez nich tempo było bardzo dobre, ale niestety przygoda na oesie Kubalonka spowodowała, że z Wisły "wyjeżdża z mieszanymi uczuciami". Mimo strat czasowych i spadku z pozycji liderów "ośki", którą zajmowaliśmy po pierwszym etapie, jesteśmy na mecie i to jest najważniejsze. Zdobyliśmy 10 punktów w klasyfikacji kategorii 2WD, a te punkty mogą się okazać decydujące na koniec sezonu - mówi.