Jakub Zduń to jeden z najbardziej doświadczonych futbolistów amerykańskich w naszym kraju. Od początku gra w najstarszej polskiej drużynie – Warsaw Eagles. W rozmowie z RMF FM opowiedział o ligowych początkach i rozwoju tej dyscypliny w naszym kraju. Dziś rusza 10. sezon Polskiej Ligi Futbolu Amerykańskiego.

Patryk Serwański RMF FM: Pamiętasz pierwsze swoje pierwsze mecze futbolu amerykańskiego?

Jakub Zduń: Oczywiście, pamiętam wszystkie mecze - w końcu to bardzo ważny element mojego życia już od 15 lat. Najstarsze mecze to były spotkania z drużyną z Poznania 1.KFA Fireballs Wielkopolska. Graliśmy wtedy jeszcze bez odpowiedniego sprzętu, bez ochraniaczy. To były spotkania, które rozgrywaliśmy jeszcze długo przed startem ligi. Pamiętam też pierwsze pojedynki już w futbolowym rynsztunku. To były mecze na halowym turnieju towarzyskim w Pradze.

Pierwsze bez sprzętu, później raczkująca liga. Teraz trzy poziomy rozgrywek, kilkadziesiąt drużyn,m rozgrywki juniorów. Myślałeś, że to może się aż tak rozwinąć?

Przyznam, że nie. Chyba nikt tego nie zakładał. Trzeba oddać hołd osobom, które poświęciły masę prywatnego czasu by to rozkręcić. Udało się zarazić tym sportem wielu pasjonatów, Polacy złapali bakcyla i widać efekty.

A skąd na początku czerpaliście informacje - o taktyce czy technicznych aspektach gry?

Na początku każde źródło wiedzy o futbolu amerykańskim było na wagę złota. W naszym przypadku w 2005 roku, bodźcem do przyspieszenia naszego rozwoju było nawiązanie współpracy z naszym późniejszym trenerem Romanem Pichetą, który miał wcześniejsze doświadczenia trenerskie i zawodnicze w Anglii w drużynie London Blitz. Sporą wiedzę przekazywali nam również amerykanie mieszkający w Polsce , m. in. nasz center Andy Kureth, czy chociażby inny nasz liniowy, Duńczyk Kasper Rung, który przez kilka lat studiował w Warszawie, a wcześniej i później mieszkając w Danii grał w drużynie Sollerod Gold Diggers. W tamtych czasach, każda książka, czy płyta z ćwiczeniami była skarbem. Wszystko czego nie byliśmy w stanie dowiedzieć się w ten sposób, podpatrywaliśmy oglądając, w internecie lub telewizjach zagranicznych.

Na początku sporo pomagała wam też na przykład Ambasada Amerykańska. Bez tego wsparcia ciężko byłoby zacząć.

W Warsaw Eagles nie dokładamy już do futbolu z własnej kieszeni, ale w wielu klubach ciągle tak to działa. Pierwszy sprzęt dostaliśmy z Niemiec. Wszystko było przestarzałe, choć wtedy tego nie wiedzieliśmy. Niektórzy grali w kaskach, które były starsze od nich. Dziś jest o wiele lepiej. Łatwiej kupić sprzęt i oczywiście jest on nowocześniejszy.

Twoja drużyna pierwsze mecze rozgrywała na zarośniętym chaszczami stadionie Marymontu Warszawa. Kilka lat później ligowy finał został rozegrany na Stadionie Narodowym. To też pokazuje ogromną zmianę, która nastąpiła w polskiej lidze.

Przed pierwszym meczem spotkaliśmy się na stadionie Marymontu, żeby wyrywać krzaki, a straż miejska prosiła bezdomnych, żeby na czas meczu się stamtąd wynieśli. W 2012 roku rozegraliśmy z kolei ligowy finał na Stadionie Narodowym. To było wielkie wydarzenie. To był niesamowity impuls dla nas wszystkich i chyba początek profesjonalizacji całej ligi.

Polska Liga Futbolu Amerykańskiego stawia teraz na wzmacnianie organizacji klubów. Jeżdżąc na mecze widzisz, że to wszystko rzeczywiście się rozwija?

Topliga, czyli najwyższa klasa rozgrywkowa ma być produktem, may być atrakcyjna dla kibiców. Potrzebne są dobre stadiony, potrzebny jest poziom sportowy i inne atrakcje dla kibiców. Są ośrodki, które osiągają to dość szybko, inne dochodzą do tego stopniowo, ale idziemy w dobrym kierunku.

W futbolu amerykańskim oczywiście wyobraźnie rozpalają Amerykanie. Pewnie na początku grali u nas dość przypadkowi zawodnicy, którzy studiowali albo pracowali w Polsce. Teraz ten poziom zagranicznych graczy jest większy?

W pierwszych latach szukaliśmy osób, które coś wiedzą o futbolu. One pomagały nam to wszystko zrozumieć. Teraz zawodnicy często sami się zgłaszają. Takim punktem zwrotnym był właśnie mecz na Stadionie Narodowym. Za Oceanem wzrosło zainteresowanie polską ligą. Zawodnicy chcą do nas przyjechać i są osoby, z dobrych dywizji akademickich, a także z doświadczeniem w NFL.

Jesteś jednym z najbardziej doświadczonych polskich zawodników. Chcesz być związany z futbolem amerykańskim także po zakończeniu kariery?

Oczywiście. Podczas przedsezonowych treningów złapałem poważną kontuzję i możliwe, że zagram już tylko w oldbojach, bo nie chcę tracić z tym kontaktu. W przyszłości będę kierował się ku karierze trenerskiej. Współpracował przez lata z wieloma szkoleniowcami z USA, którzy pracowali w Warsaw Eagles. Nabrałem doświadczenia i chciałbym to wykorzystać.

W perspektywie kilku lat najlepsi ligowi zawodnicy będą mogli zacząć zarabiać na graniu w futbol amerykański?

Jest szansa. Może nie będzie to pensja tylko rodzaj stypendium. Teraz ściąga się zawodnika do klubu zapewniając mu pracę w jakimś mieście. Przełomem będzie moment, w którym Polacy dostaną się na uczelnie amerykańskie i tam dostaną szansę będą się uczyć. Coś takiego z pewnością byłoby kolejnym motorem napędowym dla całej ligi.

Kiedy Polska Liga Futbolu Amerykańskiego startowała 10 lat temu w rozgrywkach brały udział zaledwie 4 drużyny. Dziś o mistrzostwo Polski w Toplidze walczy 8 najlepszy drużyn. W dwóch niższych ligach grają kolejne 32 zespoły. Coraz prężniej rozwijają się też rozgrywki juniorskie.