Norweg Thor Hushovd został mistrzem świata kolarskiej elity. 32-letni kolarz triumfował w wyścigu ze startu wspólnego w australijskim Geelong. Drugi był Duńczyk Matti Breschel, a trzeci reprezentant gospodarzy Allan Davis.

Przed wyścigiem eksperci zastanawiali się, czy zwycięży sprinter czy specjalista od klasyków. Trasa wydawała się łatwiejsza niż przed rokiem w szwajcarskim Mendrisio - stosunkowo płaska, z długim odcinkiem dojazdowym z Melbourne i dwoma podjazdami na rundzie w Geelong, którą trzeba było pokonać 11 razy. Długość trasy to niemal 263 kilometry, co oznaczało ponad sześć godzin jazdy na rowerze.

Pierwsze kilometry peleton pokonał w bardzo wolnym tempie. Skorzystało na tym pięciu kolarzy: Ukrainiec Ołeksandr Kwaczuk, Kolumbijczyk Diego Tamayo, Irlandczyk Matthew Brammeier, Wenezuelczyk Jackson Rodriguez i Marokańczyk Mohammed Said Elammoury, którzy zawiązali ucieczkę. Ich przewaga szybko urosła do ponad 21 minut. Biało-czerwoni byli mało widoczni, jechali w środku lub na końcu stawki. Kolejnym złym znakiem była bierność podopiecznych Piotra Wadeckiego na szóstej rundzie, gdy po ataku Włocha Vincenzo Nibalego z peletonu oderwała się grupa 32 zawodników, z faworytami wyścigu, którzy później między sobą walczyli o laury. Próbował gonić ich jedynie Bodnar, ale bez sukcesu. Na dziewiątej rundzie grupa faworytów doścignęła ostatniego ze śmiałków - Kwaczuka, który skapitulował po ponad 200 kilometrach ucieczki. Ostatnie dwa okrążenia to nieustanne ataki, kontrataki i łączenie się porwanej czołówki. Kilkakrotnie próbował odskoczyć Belg Philippe Gilbert, specjalista od klasyków, którego najczęściej wymieniano jako faworyta. W odległości 10 kilometrów do mety, Gilbert wypracował na podjeździe 15 sekund przewagi nad grupą pościgową. Przewaga okazała się jednak zbyt mała. Niecałe trzy kilometry przed metą pościg dogonił zmęczonego Belga.

O tęczową koszulkę w sprinterskim pojedynku walczyło 18 kolarzy. Najszybciej finiszował Thor Hushovd, który zdobył pierwszy w historii tytuł mistrza świata elity dla Norwegii. Przestraszyłem się, gdy ucieczka miała ponad minutę przewagi. W peletonie tylko Hiszpanie kręcili, potem dołączyli Rosjanie i udało się wrócić do walki. W czołówce był Edvald Boasson Hagen, a ja musiałem tylko jechać za nim. To był perfekcyjny scenariusz. Powtarzałem sobie ze sto razy: "żadnych głupstw". Ostatnia runda? Gilbert był bardzo silny, ale jadąc pod wiatr nawet on nie miał szans - skomentował Hushovd. Za Norwegiem kreskę przekroczyli Duńczyk Matti Breschel i Australijczyk Allan Davis. Tuż za podium znalazł się Włoch Filippo Pozzato, który przed tygodniem wygrał generalny sprawdzian na trasie mistrzostw świata w Geelong - drugi był Maciej Bodnar. Trzykrotny mistrz świata Hiszpan Oscar Freire zajął szóste miejsce. Polacy wypadli bardzo słabo. Najwyżej sklasyfikowany - Bartosz Huzarski zajął 60. miejsce, tracąc do czołówki prawie 14 minut. W tej samej grupie finiszowali Michał Gołaś i Przemysław Niemiec. Nie ukończyli wyścigu Maciej Bodnar, Jarosław Marycz i Marcin Sapa. To najgorszy występ biało-czerwonych od wielu lat.