Francuz Esteban Ocon z zespołu Alpine wygrał wyścig Formuły 1 o Grand Prix Węgier na torze Hungaroring. Na drugiej pozycji wyścig ukończył Niemiec Sebastian Vettel z Aston Martina. Liderem cyklu został obrońca tytułu Brytyjczyk Lewis Hamilton z Mercedesa, który zajął trzecie miejsce.

Francuz Esteban Ocon z zespołu Alpine wygrał wyścig Formuły 1 o Grand Prix Węgier na torze Hungaroring. Na drugiej pozycji wyścig ukończył Niemiec Sebastian Vettel z Aston Martina. Liderem cyklu został obrońca tytułu Brytyjczyk Lewis Hamilton z Mercedesa, który zajął trzecie miejsce.
Esteban Ocon /Florion Goga / POOL /PAP/EPA

Esteban Ocon odniósł pierwsze w karierze zwycięstwo w Formule 1.

Niedzielna 36. edycja Grand Prix Węgier miała dramatyczny przebieg. Wyścig zaczął się od potężnej kraksy już na pierwszym okrążeniu, którą spowodował Fin Valtteri Bottas z Mercedesa. Przez to do mety dojechało tylko 14 kierowców.

Ruszający z pole position Hamilton nie popełnił na starcie żadnego błędu, utrzymał prowadzenie. Za to Bottas się spóźnił, chciał utrzymać drugą lokatę, pojechał zbyt agresywnie, ale mimo tego wyprzedził go Lando Norris z McLarena. Fin nie zdołał wyhamować i uderzył w jego samochód.

Popchnięty przez Bottasa bolid Norrisa wpadł na dwa auta Red Bulla. Samochód Sergio Pereza został tak poważnie uszkodzony, że Meksykanin musiał się wycofać. Bolid lidera klasyfikacji generalnej Holendra Maxa Verstappena także został uszkodzony, ale kierowca na szczęście zdołał dojechać do serwisu.

Pierwszego zakrętu w wyścigu nie przejechał także Monakijczyk Charles Leclerc z Ferrari, którego samochód został staranowany przez Kanadyjczyka Lance Strolla z Aston Martina. W tej sytuacji wyścig został przerwany, wszyscy kierowcy, oprócz Hamiltona, zjechali do pit stopów, zdemolowane bolidy przez ponad 20 minut były naprawiane.

W czasie przerwy zmianie uległa sytuacja na torze. Ustały opady deszczu, a asfalt wysechł. Prawie wszyscy kierowcy zdecydowali się zmienić twarde opony na sliki. Hamilton, choć przez radio o tym mówił, w serwisie się początkowo nie pojawił.

Po restarcie na czele wyścigu znalazł się niespodziewanie Ocon i George Russell z Williamsa. Hamilton po przejechaniu jednego okrążenia na twardych oponach, także musiał je zmienić. Gdy wrócił na tor, znalazł się na końcu stawki.

W zamieszaniu na dziewiątej pozycji wylądował Verstappen, trzeci w kwalifikacjach, po kolejnej wizycie w pit stopie Holender wyjechał na tor jako trzynasty. Przed nim już był Hamilton, który systematycznie zaczął przedzierać się na czoło stawki.

Po kilkunastu okrążeniach ukształtowała się czołówka wyścigu, prowadził Ocon, drugi był Vettel, za nim jechał Carlos Sainz Jr. z Ferrari, za nim Japończyk Yuki Tsunoda z AlphaTauri. I w takiej kolejności czołówka wyścigu jechała przez ponad 40 okrążeń. Za nimi o poprawę pozycji walczył Hamilton, który awansował na piątą lokatę za Fernando Alonso z Alpine.

Alonso wiedząc, że Ocon, jego partner z zespołu, walczy o zwycięstwo, przez kilkanaście okrążeń skutecznie blokował Hamiltona. Brytyjczyk przez radio kilkakrotnie narzekał, że Alonso utrudnia mu wyprzedzenie, ale Hiszpan nie otrzymał za to żadnej kary, gdyż nie naruszał swoim zachowaniem przepisów F1.

Dopiero na pięć okrążeń przed metą Hamilton znalazł sposób na rywala, wyprzedził go, na kolejnym okrążeniu minął Sainza i... na tyle było go w tym wyścigu stać. Ocona i Vettela nie był w stanie dogonić, ale dzięki miejscu na podium awansował na pozycję lidera cyklu i o sześć punktów wyprzedza Verstappena.

Kolejną 12. rundą mistrzostw świata F1 będzie 29 sierpnia Grand Prix Belgii.

Zobacz również: