W niedzielę załogi startujące w Rajdzie Dakar zaliczyły drugą część etapu maratońskiego. Na zawodników czekało 476 kilometrów dojazdówek oraz 346 kilometrów odcinka specjalnego na trasie z Al Duwadimi do Rijadu. W pierwszej części test prowadził terenem górzystym, aby później rywalizacja przeniosła się na bezkresną pustynię.

W niedzielę załogi startujące w Rajdzie Dakar zaliczyły drugą część etapu maratońskiego. Na zawodników czekało 476 kilometrów dojazdówek oraz 346 kilometrów odcinka specjalnego na trasie z Al Duwadimi do Rijadu. W pierwszej części test prowadził terenem górzystym, aby później rywalizacja przeniosła się na bezkresną pustynię.
Załoga Marek Goczał - Maciej Marton /Energylandia Rally Team /

Najlepszą z załóg Energylandia Rally Team byli Marek Goczał z Maciejem Martonem, którzy zajęli dziś 7. miejsce. Zaledwie 33 sekundy stracili do nich Eryk Goczał z Oriolem Meną. Różnice w czołówce były dzisiaj naprawdę niewielkie. Co najważniejsze, Polacy pokonali dzisiaj Litwina Rokasa Baciuskę jadącego wspólnie z Hiszpanem Oriolem Vidalem Montijano, czyli głównych rywali w walce o czołowe pozycje Rajdu Dakar 2023.

Tak oto przed dniem przerwy, po przejechaniu ponad 37 godzin na odcinkach specjalnych, Marek Goczał i Maciej Marton tracą do liderującej litewsko-hiszpańskiej załogi zaledwie 4 minuty i 34 sekundy! Trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej zajmują Eryk Goczał z Oriolem Meną, ledwie 5 minut i 48 sekund za liderami. W kategoriach dakarowych mówimy tu o mikroskopijnych różnicach. Niestety, ze względu na problemy ze skrzynią biegów Michał Goczał i Szymon Gospodarczyk stracą dzisiaj więcej czasu.

To był bardzo szybki odcinek - taki, jakich nie lubię najbardziej. Startowaliśmy za ciężarówkami i już to sprawiło, że mieliśmy utrudnione zadanie przez koleiny. Fajne było dzisiaj tylko to, że jechaliśmy razem z Erykiem. Bardzo mi przykro, że Michał miał problemy ze skrzynią biegów. Pojechała do niego ciężarówka i naprawili sprzęt, ale straty będą na pewno większe i będą jechali już po zmroku. Mieliśmy na trasie tyle ostrych kamieni - naprawdę, od dawna czegoś takiego nie widziałem - mówił na mecie Marek Goczał. 

Przez chwilę Eryk jechał za mną, pokazałem mu kilka tricków. Ale później on prowadził i momentami miałem problemy, aby go dogonić. Jedzie naprawdę niesamowitym tempem. Myślę, że w jego jeździe nie ma już zbyt wiele do poprawy. Będę miał w przyszłości problem z tym, aby z nim walczyć. Jesteśmy na mecie, jesteśmy szczęśliwy, teraz czekamy na Michała - podsumował etap wicelider klasyfikacji generalnej w kategorii SSV.

Przez cały etap jechaliśmy razem z tatą, przez co ten dzień był wyjątkowy. Miał do nas dojechać także mój wujek, Michał, ale niestety, utknęli na trasie. Zdaje się, że mieli jakieś problemy ze skrzynią biegów. Musieliśmy dzisiaj podejść do tematu strategicznie, bo etap był naprawdę trudny. Tata prowadził na kamieniach, podciągnął nas do przodu swoim wyczuciem. Później ja prowadziłem na wydmach - staraliśmy się zmieniać. To był piękny odcinek, mam nadzieję, że Michał też zaraz do nas dojedzie. To był drugi etap odcinka maratońskiego, więc na pewno jest ciężko, ale jesteśmy na mecie - mówił Eryk Goczał, który wspólnie z Oriolem Meną zajmuje 3. miejsce w klasyfikacji generalnej kategorii SSV.

Jutro zawodnicy mają długo wyczekiwany dzień przerwy. To moment na odpoczynek, regenerację i ustalenie odpowiedniej taktyki na finałowe dni Rajdu Dakar 2023. 

Piąte miejsce Przygońskiego

Z kolei jadący samochodem Mini Jakub Przygoński zajął piąte miejsce na 8. etapie Rajdu Dakar z metą w Rijadzie. Kierowca Orlen Teamu zanotował najlepszy występ w tegorocznym Dakarze, ale z powodu wcześniejszych strat nie ma już szans na wysokie miejsce w końcowej klasyfikacji. Najlepszy czas etapu uzyskał Hiszpan Carlos Sainz (Audi), jednak pięciominutowa kara za przekroczenie prędkości zepchnęła go na trzecie miejsce.

W tej sytuacji najlepszy okazał się Francuz Sebastien Loeb (Prodrive), który o 2.11 wyprzedził zdecydowanego lidera rajdu Katarczyka Nassera Al-Attiyaha (Toyota). Przygoński stracił do zwycięzcy 10.19.

Pomyślnie ukończyliśmy ósmy odcinek. Na początku mieliśmy do pokonania trochę kamieni, a następnie mokrych wydm, które stawiały delikatny opór. Cały czas trzymaliśmy mocne, dobre tempo, a cała droga przebiegła dla nas bardzo dobrze - przekazał na mecie Przygoński.

W klasyfikacji generalnej Al-Attiyah drugiego Hanka Lategana z RPA (Toyota) wyprzedza o 1:01.04. Przygoński jest 29. i traci do lidera 7:16.09.

W niedzielę do rywalizacji po dniu przerwy z powodu deszczu powrócili motocykliści i kierowcy quadów. Wśród motocyklistów najszybszy był Ross Branch z Botswany (Hero), o 3.15 przed Australijczykiem Danielem Sandersem (GasGas). Liderem pozostał Amerykanin Skyler Howes (Husqvarna), ale ma tylko 1.13 przewagi nad Argentyńczykiem Kevinem Benavidesem (KTM).

W stawce quadów najlepszy okazał się Argentyńczyk Manuel Andujar, a 2.05 stracił Francuz Alexandre Giroud. W klasyfikacji generalnej kolejność jest odwrotna, ale Francuz ma aż 1:41.37 przewagi nad Argentyńczykiem.

W rywalizacji ciężarówek prowadzenie utrzymała czeska Praga prowadzona przez Alesa Lopraisa. Trzecie miejsce zajmuje holenderskie Iveco Janusa von Kasterena, w której mechanikiem jest Dariusz Rodewald.