Kopenhaga będzie w środę świętować zwycięstwo Jonasa Vingegaarda w Tour de France z kolarzem w roli głównej. Organizatorzy duńskiej części wyścigu chcieliby natomiast gościć u siebie Wielką Pętlę jeszcze raz i to jak najszybciej.

Vingegaard przyleci do stolicy Danii prywatnym samolotem w środę w południe. Z lotniska Kastrup zostanie przewieziony kabrioletem w kolumnie policyjnej do ratusza, gdzie nastąpi oficjalne powitanie przez władze miasta i następcę tronu księcia Frederika. Następnie pojawi się na balkonie - jak skomentowały media - "niczym papież", a później przejdzie do parku rozrywki Tivoli, gdzie będą czekały tysiące kibiców.

Nasza kolarska przygoda zaczęła się w Tivoli prezentacją zespołów i tu się zakończy powitaniem zwycięzcy, przynajmniej na razie, ponieważ to jeszcze nie koniec. Chcemy wyścigu na naszej ziemi raz jeszcze - powiedział Joachim Andersen, inicjator TdF w Danii, która była w tym roku gospodarzem trzech pierwszych etapów.

Byłem na przyjęciu wydanym przez organizatorów TdF po zakończeniu wyścigu i firma (ASO) jest tak zadowolona z naszej części, że na pytanie, czy będzie możliwa powtórka, usłyszałem od dyrektora wyścigu Christiana Prudhomme'a odpowiedź, że "jak najbardziej" - powiedział Andersen dziennikowi "BT".

Wyjaśnił, że od powstania pomysłu do jego zrealizowania upłynęło 10 lat, ponieważ organizatory zwlekali z podjęciem decyzji, obawiając się części wyścigu tak daleko na północy Europy.

Teraz sytuacja jest jednak zupełnie inna i sceptyczna dotąd ASO jest teraz zachwycona duńskimi kibicami na naszych trasach. Poza tym cztery etapy wygrane przez duńskich kolarzy oraz zwycięstwo w klasyfikacji generalnej zrobiły wrażenie i sprawiają, że mamy naprawdę mocne karty - powiedział Andersen.

Oczywiście musi upłynąć trochę czasu, lecz powiedziano mi, że może to nastąpić prędzej niż później - dodał.