Bramkarz piłkarskiej reprezentacji Hiszpanii i Realu Madryt Iker Casillas próbuje załagodzić ostatnie konflikty z Barceloną. Dlatego zaprosił kadrowiczów z zespołu rywali na wspólny… obiad.

To nie pierwsza inicjatywa Casillasa, który chce zakopać wojenny topór między oboma drużynami. Od jakiegoś czasu piłkarze słynnych hiszpańskich klubów wzajemnie oskarżają się o brak szacunku, złośliwości i nieprzebieranie w środkach na zielonej murawie. By załagodzić sytuację, Casillas już wcześniej zadzwonił do zawodników Dumy Katalonii - Xaviego Hernandeza i Carlesa Puyola. Teraz postanowił wydać obiad.

Kilka dni temu, w końcówce rewanżowego meczu o krajowy Superpuchar (Barcelona wygrała 3:2 i zdobyła trofeum), doszło do przepychanek na boisku. Awanturę wywołał faul Marcelo na wracającym do Barcelony po kilkuletnim pobycie w Arsenalu Londyn Cescu Fabregasie. Brazylijczyk otrzymał drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę, podobnie jak przebywający już na ławce rezerwowych Mesut Oezil (Real) i David Villa (Barca). Z kolei trener Jose Mourinho wsadził palec w oko asystenta Pepa Guardioli, Tito Vilanovy, a ten w rewanżu odepchnął Portugalczyka.

Katalończycy mieli też pretensje do Realu o zejście z boiska przed dekoracją. Ekipa z Madrytu tłumaczyła natomiast, że nie wiedziała, iż powinna pozostać na murawie. "Królewscy" twierdzili też, że przeciwnicy symulowali faule, grali na czas, a co więcej, zniknęli chłopcy do podawania piłek. Działacze Realu mocno zdenerwowali się także na zapis po katalońsku "Reial Madrid" w oficjalnym protokole meczowym.